Hej kolejna część. :) Komentujcie :* Miłego czytania.
...............
Wyszłam z autobusu. Na początku żałowałam, że jednak nie dałam mu tego numeru. W końcu taki przystojny, wesoły no i inteligenty rzecz jasna. Chociaż lubi się droczyć i mi dokuczać. Czemu nie dałam mu numeru? Głupia jestem, przecież takiego chłopaka to ze świecą szukać... No ale dobrze, trudno, zaprzepaściłam szansę na takiego chłopaka......
Zamyślona w końcu dotarłam do domu.
- Hej córcia, jak w szkole?- usłyszałam mamę już przy wejściu.
- Spoko było. Tak jak w szkole. Dostałam piątkę z matmy i trójkę z fizyki, ale przecież wiesz mamo jak ja nie cierpię tego przedmiotu.
- Wiem, wiem, ale bardzo dobrze. Następnym razem będzie lepiej. Chcesz teraz zjeść obiad?
- Nie dzięki. I tak już jest po 17.00. Obiecałam Zośce, że się z nią jeszcze dzisiaj spotkam, więc wezmę jabłko na drogę i zmykam. Pa mamuś, będę wieczorem.!!!- te słowa już prawie wykrzyczałam będąc przy drzwiach wyjściowych.
- No, pa pa. Ojejku, jaka ona prędka- powiedziała kobieta, gdy jej córka już wyszła.
..............
Wyszłam z domu i zbiegłam po schodkach. Co prawda mogłam skorzystać z windy, bo mieszkam na ósmym piętrze, ale wyjdzie mi to na zdrowie. Gdy byłam już przed blokiem skierowałam się w stronę bloku mojej przyjaciółki. Zośka mieszkała niedaleko mojego domu, trzy bloki dalej. Całe szczęście, że ta mieszkała na parterze, bo musiałabym wchodzić do niej po schodach.. W jej bloku są jakieś remonty i winda chwilowo jest nieczynna. No dobrze, ale wróćmy do samej Zośki. Zośka jak już wspomniałam wcześniej jest moją przyjaciółką. Znamy się od najmłodszych lat, i zawsze możemy się sobie wygadać na każdy temat. Jesteśmy jak siostry. Dla mnie to wspaniała sprawa, bo mam starszego brata, ale Sebastian nie mieszka już z nami, więc można powiedzieć, że jestem sama.
..................
Po chwili doszłam do klatki Zosi. Zadzwoniłam domofonem i usłyszałam sygnał otwieranych drzwi. Dziewczyna wiedziała, że to ja, bo jej okna są tuż przy wejściu do klatki.
- Hej kochana- usłyszałam głos mojej przyjaciółki, która wyszła po mnie na klatkę.
- Hej- odpowiedziałam i przywitałam się.
- Chciałam się z Tobą spotkać, bo już dawno nie miałyśmy dla siebie czasu.
- No racja, to co robimy?
- Chodź do domu, znalazłam fajną komedię romantyczną, na pewno Ci się spodoba.
-Ok, wiesz co lubię...
Weszłyśmy do domu, a w nim nie było nikogo oprócz nas. Od razu skierowałyśmy się do pokoju Zośki.
- Ok, to ty idź do pokoju, a ja zaraz przyjdę
- Spoko.
Usiadłam na wygodnym fotelu i czekałam, aż Zośka wróci z kuchni. Siedziałam już w tym pokoju i na tym fotelu setki razy. To ten pokój słyszał wszystkie nasze sekrety i problemy.
- Ok, już jestem. Przyniosłam coś do picia. To co odpalamy?
- Dzięki-podziękowałam za szklankę z sokiem pomarańczowym-Zośka wiedziała, że to mój ulubiony.- No kochana, jedziemy z tym koxem.
............
Film był cudowny. Jak zwykle, uroniłam łezkę. Komedie romantyczne to najpiękniejsze filmy na świecie. W momencie, gdy główni bohaterowie mieli się pocałować w pokoju rozległ się dźwięk wiadomości na facebook-u.
- Zośka ktoś napisał do ciebie.
- Ok, już idę, czy oni na serio nie mają kiedy pisać? Będę musiała cofnąć tę akcję, muszę zobaczyć ich pocałunek..- Odparła zła Zośka
- Pewnie jakiś cichy wielbiciel...- zaśmiałam się z niej
-Weź skończ...Ty... Anka, to nie mój cichy wielbiciel tylko Twój.!!- i w tym momencie zachłysnęłam się sokiem.
- Co?? Żartujesz sobie.. - zaczęłam się śmiać, gdy tylko udało mi się ,,odkrztusić''
- Nie, tym razem nie żartuję, słuchaj: ,,Hej, jestem Mateusz. Na pewno mnie nie znasz, ale szukam pewnej osoby, o imieniu Ania. Chciałbym się dowiedzieć, czy ją znasz. Napisałem już do 100 osób z Waszego Liceum i żadna z nich nie zna tej dziewczyny. Mam nadzieję, że Ty ją znasz.'' - Zośka zacytowała mi wiadomość od Mateusza.
- O matko, Zośka, on faktycznie mnie szuka...- powiedziałam uszczęśliwiona
- Ale kto? On? A skąd się znacie? Jak Cię szuka? Anka!! O co kaman?- Pytała zdziwiona Zosia.
- No on, Mateusz. Słuchaj, bo to było tak, że jak dzisiaj wracałam do domu to poznałam go na przystanku. No i on mówił takie wiesz, te teksty na podryw, ale ja powiedziałam mu tylko jak mam na imię i do jakiej chodzę szkoły. Czekaliśmy razem na autobus i on, jak już wsiedliśmy zapytał mnie czy dam mu swój numer. A ja mu go nie dałam, bo stwierdziłam, że jak mu zależy to mnie znajdzie. Wiem głupio zrobiłam, bo on jest naprawdę wspaniały, tylko wiesz, ja na początku myślałam, że to kolejny koleś chętny na nową laskę. Jak większość chłopaków teraz. Kiedy wychodziłam z autobusu powiedział, że obiecuje, że mnie znajdzie. No wiesz, ja oczywiście nie uwierzyłam w to co mówił, ale patrz no, szuka mnie!!.. - opowiedziałam wszystko Zośce tak w skrócie i zaczęłam tańczyć na środku jej pokoju.
- Ok, okej rozumiem, no więc w takim razie co mam mu odpisać?
- Hmm... no nie wiem, może, że nie wiesz czy mnie znasz/.?
- Anka, czyś ty oszalała? Jak ja mogę nie wiedzieć, czy kogoś znam?
- No racja, to może, że mnie znasz, ale ze mną nie rozmawiasz?
- Faktycznie oszalałaś- powiedziała Zośka i zaczęła stukać w klawiaturę.
- Co piszesz?
- Siedź cicho i czytaj.
- Okej.- usiadłam, ale ze szczęścia nie mogłam być cicho.
- ,,Hej, tak znam Ankę, to moja przyjaciółka, dobrze trafiłeś, ale czemu jej szukasz?''- tak brzmiała jej wiadomość, ale ja nie miałam nic do powiedzenia, bo za czym się odezwałam ona już wcisnęła Enter.- Zobaczymy co odpisze, zaufaj mi, rozegram to zawodowo.
-Spoko,- rozmowa rozkręciła się:
Mateusz: Serio ją znasz? O jakie szczęście!!, w końcu ją odnalazłem. Od momentu pożegnania się z nią zacząłem pisać do ludzi z waszej szkoły, i nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał... Szukam już tak od pięciu godzin bez ustanku. Pytasz, dlaczego jej szukam? Odpowiedź jest prosta: Po pierwsze obiecałem jej to, a ja słowa dotrzymuję, a po drugie i najważniejsze: BARDZO MI SIĘ PODOBA. NIE TYLKO POD WZGLĘDEM WYGLĄDU, PO PROSTU SPOTKAŁEM DZIEWCZYNĘ, JAKIEJ JUŻ DŁUGO SZUKAŁEM.
Zośka: No spoko, jakie to słodkie.... To mówisz, że Anka wpadła Ci w oko?
Mateusz: ,,Wpadła w oko'' to za mało powiedziane. Jest wspaniałą dziewczyną. To co mogę liczyć na Twoją pomoc w kontakcie z nią? Przeglądałem już Twoich znajomych, ale żadna Ania to nie ta Ania, której szukam.
Zośka: No pewnie, że Ci pomogę. A w znajomych jej nie znalazłeś, bo ona nie ma wpisane Ania, ani Anna, tylko Julia, dlatego, że bardzo jej to imię się podoba.
- Aaa. Rozumiem...
- To może ja do niej zadzwonię, i opowiem jej o wszystkim?
- Jeżeli byś mogła...
- Spoko, to ja z/w.
I tak wyglądała ich rozmowa do momentu, gdy Zośka powiedziała, że do mnie dzwoni.
- I co ja mam mu powiedzieć? - zapytała mnie
- Powiedz, że nie znalazł mnie, tylko Ciebie, więc to się nie liczy. I jeżeli chce mój numer to musi się postarać.
- Oszalałaś, takiego chłopaka mam spławić? A ile on ma lat w ogóle?
- Tak, napisz tak jak Ci powiedziałam, jeżeli mu zależy będzie się starał, a lat ma 21 i studiuje prawo.
- Ok, jak chcesz, tak napiszę, ale zobaczysz, że tego pożałujesz..
- Pisz!- ponaglałam ją
Zośka: Dzwoniłam do niej i powiedziała, że znalazłeś mnie a nie ją i to się nie liczy. Więc musisz się postarać.
Mateusz: Muszę się postarać? Rozumiem, to przy najbliższej okazji powiedz jej, że jeżeli nie chce ze mną mieć kontaktu to nie będę nachalny. Powiedz też, że bardzo ją polubiłem i podobają mi się jej dołki w policzkach..- Tutaj rozmowa się ucięła, bo Mateusz się wylogował. A ja gdy to przeczytałam faktycznie zaczęłam żałować, że znowu go się pozbyłam...
.............
Do domu wróciłam o 23.00. Wykąpałam się, zjadłam kolację i weszłam na facebook-a, a tam pusto...
Na pewno dał sobie ze mną spokój... pomyślałam i poszłam spać.
Hej mam nadzieję, że się spodobało, zapraszam już niedługo na kolejną część ...
Zostawiajcie komenty :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz