sobota, 30 sierpnia 2014

Drugie szczęście - Rozdział 11


 Rozdział 11

Siostra Paul'a i cała historia układa się w całość


 - Y.y.yy. Jam? To ty? Czyli to ty jesteś wybranką serca mojego brata?
Brata? Jakiego brata?- pomyślała Jam
- Liv? Nie spodziewałam się Ciebie i to akurat tutaj. Nigdy bym nie pomyślała, że jesteś siostrą Paul'a.
- A ja nie domyśliłabym się, że to akurat ty zajęłaś miejsce jego byłej żony. Wejdź, proszę, Paul nakrywa do stołu.
Jam nie protestowała, wytarła buty i weszła do przedpokoju pewnym krokiem.
- Rozgość się. Czekamy w kuchni.- Liv wyszła, a jej koleżanka z pracy nadal nie potrafiła odnaleźć się w tej całej sytuacji. Wychodzi na to, że ta kobieta zdobyła serce nie tylko Harrego, ale również Paul'a- jako jego siostra. Nie ważne, że to siostra, ale jest z nim blisko. Któż by pomyślał, że będzie ona miała tak dobre kontakty z facetami, na których zależało Jam? Ta z kolei zazdrościła swojej koleżance.
Momentami Jam chciała znaleźć się w skórze swej znajomej. Czasami zdarzało się, że to właśnie jej wiodło się lepiej.
      Po krótkich rozmyśleniach Jam przeszła do kuchni, gdzie stał pięknie nakryty stół.
- Jak tu ładnie. - rzuciła całując swojego faceta.
- Wszystko dla ciebie. Liv powiedziała mi, że już się znacie. Nigdy bym nie pomyślał, że ze sobą pracujecie. A nawet jeśli.. to, że się znacie. Przecież przychodnia jest dość duża. Nie wszyscy tam się znają.
- Doskonale Cię rozumiem, ale wiesz co? W sumie lepiej, że jest to Liv, ponieważ pozbędziemy się jakiejś sztywnej atmosfery. Chociaż nie ukrywam, że moje zaskoczenie sięgnęło zenitu.- cała trójka się roześmiała, a Jam dodała:- gdzie Julka? Śpi?
- Tak, położyłem ją dzisiaj po południu, żebyśmy mogli na spokojnie wszyscy się poznać i porozmawiać, ale widzę pierwszy etap mamy już za sobą. Usiądźmy do stołu.
      Paul wysunął ,,swoim" kobietom krzesła i usiadł jako ostatni. Atmosfera faktycznie była luźniejsza. Cała trójka częstowała się daniami przyrządzonymi przez przystojnego nauczyciela i rozmawiała na przeróżne tematy. Po dobrych dwóch godzinach mężczyzna wyszedł do Julki, która zaczęła popłakiwać. Tę sytuację wykorzystała Liv.
- To mówisz, że kochasz mojego brata? Jak Wam się żyje?
- Tak, jest cudownym facetem. Jesteśmy razem od niedawna, ale myślę, że jest cudownie. Oby było tak dalej.- ciągnęła Jam popijając z kieliszka czerwone wino.
- Okej, czyli mogę być pewna, że on nie jest tylko ,,na chwilę"?
- Oczywiście, że nie. Za kogo ty mnie kochana masz? Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.
- Przepraszam, chcę tylko być pewna, że nie wyrolujesz go tak jak Alicja.
- Obiecuję, że tego nie zrobię. Jestem z nim szczęśliwa. Powiedz mi Liv...- Jam zawiesiła się.
- Tak?
- Bo widzisz.. ja ostatnio widziałam Ciebie w towarzystwie Harrego. Tego mojego przyjaciela. Jeśli mogę spytać...czy wy jesteście razem? Jakoś nie chcę go o to pytać, a tak jak ty o swojego brata- troszczę się o niego.
   W pierwszej chwili Liv zaśmiała się. Po krótkiej ciszy odpowiedziała:
- Nie. Znaczy jeszcze nie. Tak mi się wydaje. On mi się  bardzo podoba. Byłam z nim nawet ostatnio w sklepie z artykułami budowlanymi. Chciał żebym pomogła mu wybrać kominek do domu. Wcześniej zaprosił mnie do swojego domu, żebym obejrzała salon i podsunęła mu pomysł gdzie można by wstawić owy element. Trochę mi przykro z tego powodu, że jeszcze między nami nic nie ma, ale czuję, że Harry coś zaczyna do mnie czuć. Jest coraz bardziej ciepły w stosunku do mnie. Jam, a może ty byś mu jakoś przegadała na mój temat? Czy wtedy by się mną bardziej zaiteresował?
  Jam słuchała tego wszystkiego z niesamowitą dokładnością. To co usłyszała było odpowiedzią na wszystkie pytania, które sobie zadawała. Harry nie jest z Liv. Chcociaż, wkrótce wszystko może się zmienić. Przecież nie będzie sam do końca życia, tylko dlatego, że ktoś taki jak Jam go odrzucił. Do tego wszystkiego ta prośba. Przecież to logiczne, że skoro czuje coś do Harrego to nie pomoże nikomu w budowaniu z nim związku. Nawet jeśli to jest jej koleżanka, a siostra jej faceta. W końcu odważyła się odpowiedzieć:
- Ja nigdy nie wnikałam w życie prywatne Harrego. Chyba nie będę w stanie Ci pomóc, przepraszam. Musisz się postarać, jeśli Harry coś do Ciebie czuje, to w końcu Ci to powie. a wtedy..-Jam nie zdążyła dokończyć
- Będziemy razem szczęśliwi.. rozmarzyła się przyszła szwagierka
- Coś w tym stylu. Kochana obiad był przepyszny, ale ja muszę już lecieć. Pożegnaj ode mnie Paul'a.
- Tak szybko?
- Przypomniało mi się, że nie zamknęłam tarasu. Do zobaczenia!- kobiety pożegnały się buziakiem.
       Kiedy Jam wyszła przed dom w końcu mogła spokojnie posłuchać własnych myśli. Musiała zakończyć te spotkanie, gdyż nie mogła więcej słuchać o tym jak to Liv jest wielce zakochana w Harrym. Sama myśl o tym, że Harry może być z jej koleżanką sprawiała, że pękało jej serce. Nagle poczuła ogromną chęć spotkania się ze swoim ukochanym przyjacielem. Po prostu zaczęła tęsknić. W tym momencie nie liczyło się nic tylko spotkanie z Nim. Dziewczyna od razu złapała za telefon i wykręciła wiadomo już czyj numer.
- Słucham?- usłyszała po drugiej stronie słuchawki.
- Harry?Chciałabym się z Tobą spotkać. Czy masz ochotę?- mówiła smutnym głosem.
- Jeśli chcesz, to owszem. Zaraz po Ciebie przyjadę. Co wybierasz kino, teatr..- chciał wyliczać dalej, ale przerwała mu
- Może być kino.
- Coś się stało? Wiesz, że nadal wszystko możesz mi mówić.
- Tak, wiem, wiem, ale tego akurat nie mogę. Nie potrafię powiedzieć co by było z moim, Twoim i jeszcze kilku innych osób losem.
- Przykro mi, że ostatnio coraz mniej ze sobą rozmawiamy.- wyraźnie zesmutniał Harry.
      Dziewczyna z kolei czuła, że go traci. Skoro sam mówi, że czuje, że są od siebie coraz dalej...
- Nie Harry... Ja nadal chcę się z Tobą przyjaźnić. Po prostu mam gorszy dzień. Może kiedyś Ci to powiem, ale nie teraz dobrze?- łzy w oczach i łamiący się głos sprawiły, że Harry zadeklarował:
- Nie ma sprawy, będę za 10 minut. Czekaj na mnie.
- Okej.
W ten oto sposób zakończyła się rozmowa. Ból serca jaki wtedy czuła był nie do zniesienia. Kiedy tylko wyobraziła sobie Harrego i Liv razem, zaciskało ją w gardle. Cały czas jednak pamiętała o Paul'u, którego zostawiła przed chwilą w jego domu. Sama sobie nie wierzyła, że była zdolna zostawić kogoś kogo kocha i wyjść, aby spotkać się z kimś kogo TEŻ KOCHA!. Tak, właśnie uświadomiła sobie, że darzy miłością obu mężczyzn.
      Dopiero teraz wstała z murku przed domem Paul'a i wróciła do domu. Usiadła na kanapie i spoglądała na Bobika biegającego w ogrodzie. Oprócz szczekania słychać było warkot silnika. To Harry przyjechał pocieszyć swą ,,przyjaciółkę". Czy uda mu się to zrobić?

Hejka! Baaardzo przepraszam za taką długą nieobecność. :) Dorzucam ciąg dalszy i mam nadzieję, że Wam się spodoba. Dzisiaj trochę krócej, ale zawsze coś :)

1 komentarz: