czwartek, 26 grudnia 2013

Szkolna miłość...cz.2

Następny dzień. Jak zwykle wstałam i przygotowałam się do wyjścia. Tego dnia nie musiałam specjalnie się spieszyć, bo byliśmy zwolnieni z pierwszej lekcji. Mimo to postanowiłam jednak, że będę w szkole jak ,,normalnie". Zazwyczaj w takie dni spotykam się z moją przyjaciółką w szkole i mamy całe 45 minut na gadanie ,, o świecie". Rodzice wyszli do pracy.
Zostałam tylko ja i moja siostra. Kasia ma 14 lat. Jest o dwa lata młodsza, ale zawsze mogę z nią pogadać o babskich sprawach. W końcu ma już te 14 lat.
Zegarek wskazał godzinę 7.30. Powinnam już wyjść, żeby na 8.00 być w szkole. Wyszłam jednak o 7.38, bo musiałam zadbać o książki i kanapki. Nie obawiałam się, że nie zdążę ponieważ zaczynam lekcje za godzinę.
Szkołę miałam oddaloną od domu gdzieś o 30 minut spacerkiem. Tym razem akurat spieszyłam się, żeby na 8.00 zdążyć, gdyż obiecałam to przyjaciółce. Będąc niedaleko ,,budy" zauważyłam Maksa. Szedł on po drugiej stronie ulicy. Widocznie też kierował się ku szkole na pierwszy dzwonek. Wpatrywałam się w niego- przystojniaka słuchającego muzyki. W pewnym momencie zderzyłam się z kimś idącym z naprzeciwka. Było to dość bolesne zderzenie, bo aż mną zachwiało. Stanęłam w miejscu i próbowałam dojść do siebie.
- Nic Ci nie jest?- spytał nieznajomy
- Nie, nic. A Tobie? Przepraszam, zagapiłam się- odpowiedziałam
- Mi też nic. Spoko, ja też w tym momencie się odwróciłem, bo wydawało mi się, że ktoś mnie woła, a tu BUM!- te ostatnie słowa wypowiedział z taką tonacją, że sama zaczęłam się śmiać.- Jestem Natan, miło mi- uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Laura- odwzajemniłam uśmiech
- Widzę, że się gdzieś spieszysz, mogę dowiedzieć się gdzie tak pędzisz?
- Do szkoły, obiecałam przyjaciółce, że będę na 8.00, ale obawiam się, że ta obietnica to już przeszłość.- Zerknęłam w jego oczy. Były one brązowe i duże. Natan miał też delikatną brodę, która podkreślała jego atrakcyjność. Zwróciłam uwagę, że był bardzo przystojny, i na pewno starszy ode mnie o jakiś rok, może dwa.
- Tak, masz rację.- roześmiał się.- a do jakiej chodzisz szkoły?
- Do ,,piątki". Tu niedaleko..- nie zdążyłam skończyć bo on znów się odezwał:
- Ja też chodzę do ,,piątki". A do której klasy?
- W tym roku zaczęłam dopiero pierwszą a ty?.- znów zerknęłam w jego oczka na dłuższą chwilę, i zauważyłam, że on wpatruje się w moje już od długiego czasu.
- Ja jestem w drugiej. Wiesz, tak po środku. Słyszałem, że się spieszysz, więc do zobaczenie. Mam nadzieję, że wpadniemy na siebie w szkole. Ale nie w ten sposób jak dzisiaj. - Uśmiechnął się szeroko.
- No fakt, przecież się spieszę..., to do zobaczenia!!- skończyłam i ruszyłam w dalszą drogę do szkoły.
Zostały mi jakieś 3 minuty drogi. A w niej rozmyślałam o poznanym koledze. Wiem, że jest przystojny, ale przecież to Maks zawrócił mi w głowie. Moje serce należy tylko do niego. Ale jak? Skoro on nie zwraca na mnie uwagi? Moje bujanie w obłokach skończyło się w momencie gdy weszłam do szkoły i rzuciła się na mnie Nikola.
- Oj kochana, spóźniłaś się 15 minut!- widać było na jej ustach śmiech
- Wiem, ale nie uwierzysz co mnie spotkało po drodze.
- No to dawaj..
- Czekaj, daj mi się chociaż rozebrać- zaśmiałyśmy się i poszłyśmy na ławkę.
Zaczęłam wszystko od początku. O Maksie powiedziałam jej dopiero dzisiaj. Nie była zachwycona z tego powodu, że dowiaduje się po takim czasie, ale co zrobić. W końcu zaczęłam mówić o Natanie. Oczywście powiedziałam jej, że jest przystojny i to nawet bardzo, bo przecież chciała wiedzieć wszystko..
- No ty się może zdecyduj, czy podoba Ci się Maks, czy jakiś nowo poznany Natan.
Ja oczywiście byłam pewna, że to Maks jest tym jedynym, ale On nie zwracał na mnie uwagi. Wiadomo, rozmawiał ze mną, bo czemu by nie, ale o czymś więcej to mogłam pomarzyć.. Chociaż w ostatnim czasie zauważyłam, że na mnie patrzy i to dość często. Nie mogłam się pomylić, bo ja na niego patrzę ciągle!
- Daj spokój. A wiesz o którym Natanie mówię?
- Nie, nie wiem, pokażesz mi go kiedyś.
- Okej.
W tym momencie zobaczyłam Maksa idącego w naszą stronę.
- Cześć dziewczyny- powiedział i uśmiechnął się.
- Hej, co tam? Co tak szybko przyszedłeś?- zapytałam
- A tak jakoś wyszło. A wy?- usiadł na ławce obok mnie. Chociaż obok Nikoli też było wolne miejsce.
- My przyszłyśmy poplotkować.- powiedziała Nika
- Poplotkować, mówicie?- Spojrzał na mnie- a o czym?
- O wszystkim!- palnęłam, żeby Nika czegoś nie wygadała
- Na przykład? Gadałyście o mnie?- zalotny wzrok
- Ależ oczywiście, nie mogłyśmy Cię ominąć. Mówiłyśmy, że jesteś najwspanialszy, najprzystojniejszy i wgl.- teraz odezwała się Nikola.
- Jestem aż tak idealny?-roześmiał się
- Jak książę z bajki- znów walnęła Nika.- Dobra zaraz wrócę idę do sklepiku.
 Ja nie odzywałam się, ale czułam, że brnie ona za daleko.W tym momencie Maks wstał, wyprężył się jak paw i takim ,,poważnym głosem" powiedział:
- Czy zechce księżniczka zatańczyć z królewiczem?- zwrócił się do mnie i podał rękę, czkając na moją
- Księżniczka?- zdziwiłam się- Tak jeśli nadarzyła mi się okazja, to czemu nie?. :D
Podałam mu rękę, a on zrobił ze mną kilka obrotów. Na ostatnim odchylił mnie do tyłu i pochylił się nade mną.
- Wiesz, co w tym momencie powinno się stać?
Zamurowało mnie. Czy on chce mnie pocałować?
- Ależ oczywiście, że wiem.- Postanowiłam zaryzykować- Teraz powinieneś mnie pocałować.- w tym momencie musiałam się zaczerwienić, bo poczułam ciepło na policzkach. Chciałam wstać, jednak nie pozwolił mi. Złapał mnie drugą ręką za szyję i pocałował.
W tym momencie poczułam jego usta na swoich. Pocałunek trwał może z 10 sekund. Gdy już skończył odstawił mnie na miejsce.
- I jak? Mogło być?
- Nie było źle- odpowiedziałam i roześmiałam się. Teraz wróciła Nikola i zadzwonił dzwonek na przerwę. Wbiegł też nie wiadomo skąd Kamil<kolega z klasy> i porwał Maksa. Po pocałunku nie zamieniliśmy więcej niż jedno zdanie.
Opowiedziałam o całym zdarzeniu Nikoli. Ta była zdziwiona, że jeszcze przed dwudziestoma minutami mówiłam, że nie mam u Maksa żadnych szans, a już pojechałam z nim tak daleko. Ale ten pocałunek chyba dla niego nic nie znaczył. Nie wiem.
W połowie lekcji na przerwie usiadłyśmy z Niką przy wejściu do szkoły i jak zwykle gadałyśmy nie wiadomo o czym. W tym momencie do szkoły wszedł Natan. Nie zauważył mnie od razu, ale dopiero po chwili, gdy odwrócił się w naszą stronę. Pokiwał ręką i uśmiechnął się. Zrobiłam dokładnie to samo.
- Mówiłaś o tym Natanie?- pytała Nika
- Tak, a co znasz go?
- No mój przyjaciel chodzi z nim do klasy i się z nim przyjaźni od dobrych kilku lat. A przystojny to faktycznie jest.- odpowiedziała
- A jak ma na imię ten Twój przyjaciel?
- Marcin- codziennie się z nim widuję i gadamy.
- Aaa.. :)- uśmiechnęłam się i już był czas na kolejną lekcję.
Z Maksem jakoś do końca dnia nie było okazji pogadać. A pierwsza przecież nie podejdę. Pocałunek był wspaniały, ale raczej nic nie znaczący.
Wróciłam do domu. A w głowie tylko Maks. Nie wiem dlaczego, ale przez chwilę pomyślałam o Natanie. Tylko dlaczego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz