piątek, 18 października 2013

Łucja i Artur - Część 4

Hej, dzisiaj postanowiłam napisać jeszcze jedną część, bo jest piątek, a w tygodniu nie miałam za bardzo czasu, więc życzę miłego czytania. :D  KOMENTUJCIE, chciałabym wiedzieć, czy warto pisać dalej?

............

Łucja nie wiedziała co ma myśleć, ale zadzwonił dzwonek i wszyscy ruszyli do domu. W drodze rozmawiali głównie o szkole, jednak gdy doszli przed dom Łucji, Artur powiedział:
- To do zobaczenia później, zadzwonię jeszcze.
- Ok- Łucja niepewnie, ale zdecydowała się dać chłopakowi buziaka w policzek. Nic nie mówiąc uciekła do domu, spojrzała na niego tylko przez ułamek sekundy, gdy zamykała drzwi...

............


Część 4

Łucja 

Co ja zrobiłam, czy ja zgłupiałam? Co on sobie pomyślał? Przecież on na pewno chciał się ze mną tylko kolegować. Na pewno pomyślał, że jestem nachalna. O nie, straciłam go. Jestem pewna, że nie zadzwoni, a jutro nie przyjdzie po mnie, żebyśmy razem poszli do szkoły. Szkoda.. Ale i tak nie żałuję tego buziaka. Poczułam jego ciepło, poczułam, że to jest chłopak, w którym się zakochałam...




Artur

Pocałowała mnie!! Co prawda w policzek, ale czy ten świat nie jest cudowny? Może ona jednak coś do mnie czuje? Zakochałem się w niej- to dziewczyna moich marzeń!! Tylko dlaczego uciekła? Może pomyślała, że to mi się nie spodoba? Zawstydziła się. Ale jestem taki szczęśliwy, że się na to zdecydowała, tak jak ja wtedy w salonie. Muszę dać jej do zrozumienia, że coś do niej czuję, jednak i tak trochę się boję, że mnie odrzuci. Ale teraz przygotuję się do spaceru, a i jeszcze muszę do niej zadzwonić...


Gdy Łucja wróciła do domu, oparła się o drzwi i zamyśliła się. Przestraszyła się, że Artur już jej nie lubi i nie zabierze jej na spacer ze swoją siostrą.  W końcu zebrała się i pomknęła do swojego pokoju. Położyła się na łóżko pewna, że dzisiaj już nigdzie nie będzie wychodzić. A tu nagle co? Telefon.
-Kto to może być?- pomyślała dziewczyna, ale ruszyła się. Na ekranie jakiś nieznany numer.
- Halo? - odebrała
- Hej Łucja to ja Artur. Dzwonię, żeby Ci powiedzieć, że za jakąś godzinkę będziemy po Ciebie z Julką. Możesz?
Łucję zamurowało-a jednak zadzwonił- pomyślała
- Haloo! Łucja jesteś tam?- zapytał Artur nie słysząc odpowiedzi
- Tak, tak jestem. Oczywiście, że mogę. W takim razie czekam na Was :D
- Okej, Czekaj, czekaj, na pewno będziemy. Do zobaczenia, buziak-- nagle Artur rozłączył się.

O MATKO!!!  Zadzwonił!!! Zadzwonił!!!  Mam tylko godzinę, muszę się ogarnąć-- krzyczała na cały dom Łucja. Nie zrobię już tego błędu, nic nie zrobię, nie chcę go stracić!!.
Godzina upłynęła bardzo szybko. Dziewczyna zrobiła sobie tak samo delikatny makijaż, ale cudownie podkreślał jej oczy.  Zadzwonił dzwonek do drzwi. Łucja ruszyła w ich stronę i otworzyła je.
Ujrzała Artura, a obok niego różowy wózek, w którym zapewne odpoczywała jego siostrzyczka.
Artur nie był ubrany tak jak normalnie w szkole, dzisiaj miał koszulę, która wyglądała na nim wspaniale. Łucji od zawsze podobali się chłopacy w koszulach. A jak widziała jakiegoś w garniturze to już w ogóle szalała. Sama dziewczyna miała na sobie sukienkę(mimo, że już było zimno- postanowiła ją założyć), płaskie buty i rozpuszczone włosy. Nie chciała za bardzo przesadzać, bo to był przecież spacer, a nie jakaś randka.

- Siemka- powiedział Artur
- Hej
- Ślicznie wyglądasz. A te oczy...
- Dzięki, To co idziemy?- przerwała dziewczyna, aby znów nie dopuścić do rumieńców
- Okej, chodźmy.
Ruszyli w stronę parku. Pogoda jak na obecną porę roku (jesień, okres deszczów) była ładna. Nawet wiatr im nie przeszkadzał. Zatrzymali się przy jednej z ławek i usiedli. Najpierw Łucja, zaraz po niej Artur.

- To zapoznaj mnie z Julcią- uśmiechnęła się
- Okej- odparł Artur- chodź kochanie, poznasz ciocię Łucję- to już powiedział do małej Julci wyciągając ją z wózka.
Łucja słysząc jak on zwraca się do siostrzyczki  pomyślała- jeju, jaki on kochany.
- Tylko nie ciocię, bo czuję się staro- wzburzyła się Łucja
- Dobrze, dobrze... ślicznotkę o cudnych oczkach.- powiedział chłopak, gdy Łucja zarumieniła się- Do twarzy Ci z rumieńcami- dodał
- Dziękuję- dziewczyna uśmiechnęła się, ale cały czas była zawstydzona
W tym momencie Artur posadził Julkę na swoich kolanach i mówił:
- Zobacz to jest ta ślicznotka. Widzisz jakie ma oczka? Takie piękne jak Twoje Julcia- mówił chłopak
Julka gaworzyła po swojemu i widocznie polubiła nową znajomą, bo gdy Łucja się na nią tylko patrzyła, śmiała się tym swoim miły niemowlęcym głosikiem.
- Jaka ona cudowna- mówiła Łucja podając małej swój palec
- Wiem, bo to moja kochana siostrzyczka. Polubiła Cię.
- Heh.. Może i tak, a ja się w niej zakochałam!! Jeśli chcesz możesz mi ją oddać. - roześmiała się
- Oddałbym Ci wszystko, ale nie moją Julkę!- też się uśmiechnął- jednak mówił to dosyć poważnie i jednocześnie patrzył Łucji w oczy
- Widzisz Juleczko jakiego masz kochanego brata? Oddałby wszystko, ale nie Ciebie. Jak dorośniesz będziesz miała wspaniałego przyjaciela. Tylko jakby w razie znalazł sobie ukochaną to nie bądź zazdrosna- po tym zwrocie do dziewczynki Artur i Łucja popatrzyli się na siebie, ale przerwał im deszcz.
- O niee!! Dlaczego akurat teraz? - powiedział Artur wyraźnie zasmucony
- Może wybierzemy się do mnie? Jest dopiero 16.25. Będę bardzo zaszczycona faktem, że Julka mnie odwiedziła, no i Ty oczywiście.- znów się zawstydziła- Artur udawał, że tego nie widział. A i jeżeli zastaniemy moją mamę to w końcu Cię pozna, bo ciągle o tym mówi.
- Julcia co powiesz żeby odwiedzić Łucję?
- gagałahała..- gaworzyła po swojemu malutka
- Zgodziła się- powiedział Artur, po czym oboje z Łucją roześmiali się.
- To chodźmy

Ruszyli. Gdy dotarli, Łucja zaprowadziła ich do swojego pokoju i powiedziała żeby się rozgościli, a ona za moment wróci z czymś ciepłym do picia. Kiedy herbata była gotowa dziewczyna postawiła ją na tacę, zabrała jeszcze coś dla małej i skierowała się w stronę pokoju. Z racji tego, że drzwi były uchylone zatrzymała się przed wejściem, odstawiła tacę na schodach i usiadła, gdyż usłyszała jak Artur mówi coś do siostrzyczki. Przy drzwiach stało lustro więc również widziała co chłopak robi. W tym momencie rozbierał małą.
- I co jak Ci się podoba moja nowa koleżanka Juluś? Śliczna co? Pewnie tego nie widzisz, bo jesteś malutka. Ale ty jak dorośniesz, też spotkasz chłopaka, który będzie w stanie oddać za Ciebie wszystko. Ja za Łucję oddałbym wszystko. Ale spokojnie Ciebie nie oddam. Za bardzo Cię kocham. Dostrzegłaś kochana jaka ona jest cudowna? Na pewno dostrzegłaś, przecież ją polubiłaś. Te jej oczy... a widziałaś jak się wspaniale zawstydza? Zakochałem się w niej wiesz?

I tutaj przerwał, bo Łucja weszła do pokoju. - dziewczyna dostrzegła jego zmieszanie, ale nie wyjawiła, tego, że wszystko słyszała. Postawiła herbatę, a Juleczce przyniosła jakiś słodycz dla dzieci od 4 miesiąca. Miała taki przypadkowo w domu, gdyż kiedyś odwiedziła ich ciocia z takim małym dzieckiem, więc mama zrobiła dla niego zakupy.

- O Julcia popatrz co dostałaś- Artur powiedział to po czym zaczął karmić malutką.
- Mogłabym to zrobić?
- Spoko, nie ma problemu.
Gdy Julcia zobaczyła jak Łucja bierze w rękę ciastko, żeby ją nakarmić, ze szczęścia zaczęła machać i nóżkami i rączkami. Łucja usiadła obok Artura, który przesunął się, aby zrobić jej miejsce. Jednak i tak siedzieli bardzo blisko siebie.
Julcia zajadała ciastko, a Artur zaczął rozmowę:
- Łucja?
- No?- zapytała kończąc karmić małą
- Mam pytanie- czy nie zechciałabyś pójść ze mną do kina za dwa tygodnie w piątek? Wiem, że trochę późno, ale ty pewnie będziesz chciała najpierw załatwić te wszystkie sprawdziany w szkole.
- Pewnie, że chcę, ale ja wybieram film?- zapytała i spojrzała na chłopaka
- Nie ma problemu- pewnie to będzie film o miłości co?
- Znamy się kilka dni, a tak dobrze mnie znasz- uśmiechnęła się Łucja
- Okej Julka to my zmykamy, mama będzie się o moją perełkę martwić.
- Już idziecie? To może Was chociaż odprowadzę/?
Przy drzwiach wyjściowych Łucja otwierała je, gdy poczuła na swoich biodrach dłonie. Czyje one mogły być? Tylko Artura!! Przez chwilę nie wiedziała jak ma się zachować, ale za moment przypomniała sobie to co słyszała w pokoju z ust Artura. Powoli odwróciła się. Artur stał teraz przed nią twarz w twarz. Czuła na swoim policzku jego oddech.
- Artur...- zaczęła Łucja
- Ciii- przerwała jej i położył palec na jej ustach. Stali tak w bezruchu. Łucja była w niebie, lecz nie chciała tego od razu wykazywać. Artur dotknął jej ust i zbliżył się najbardziej jak to tylko możliwe. Przycisnął ją swoim ciałem do drzwi i w końcu...złożył na jej ustach pocałunek. Był długi, rozkoszowali się smakiem swoich ust. Gdy ich usta się rozłączyły, Artur otworzył oczy i chciał coś powiedzieć, kiedy ktoś zaczął pukać do drzwi. Łucja szybko wróciła do siebie i otworzyła je. Za drzwiami stała jej mama.
- Łucja, córcia- co tak długo?- pukałam 3 razy!!
- Przepraszam mamo, ja usłyszałam tylko ten jeden raz. To jest Artur i jego siostra Julka.
- O Artur, to ty pomogłeś mojej Łucji wrócić do domu. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.
- Nie ma za co- ale muszę już lecieć, bo mama będzie się o nas denerwować. - do widzenie- Pa Łucja, przechodząc obok niej dotknął jej dłoni i uśmiechnął się.
- Do widzenia, mam nadzieję, że kiedyś nas odwiedzisz z tą ślicznotką- tu wskazała na Julkę. A poczekaj kupiłam takie jogurciki. Raczej będzie mogła je jeść. Proszę słodziutka.- mama wręczyła Julce drobny prezent.
-Dziękuję i jeszcze raz do widzenia!- wyszli
-

-Córcia co chcesz na kolację?
- Nic mamo, pójdę się położyć. Dobranoc.

Co jej się stało?- pomyślała mama, jednak i tak przyrządziła Łucji kolację.
Ta położyła się i rozmyślała, o tym co się dzisiaj wydarzyło. Zajrzała na facebook-a a tam:
,,Dziękuję za dzisiaj''.....


Dzięki za przeczytanie, dzisiaj już druga część, więc mam nadzieję, że nie było, aż takie nudno, zachęcam do komentowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz