Rozdział 10
Paul przedstawia kogoś Jam
- Dzień dobry !- krzyczała Anna już w drzwiach wejściowych. Nie czekała, aż ktoś je otworzy, bo przecież odwiedziła swoją własną i najukochańszą siostrę.
- Mamusia!!- krzyknęła Zosia i pobiegła do swej matuli.
- Cześć kochana. Co słychać? Zaparzę Ci kawę i w końcu pogadamy. - Jam przywitała siostrę
- Dobrze, a co u was? Mała była grzeczna?
- Oczywiście, ani jednej sytuacji, w której byłabym na nią zła. Masz najgrzeczniejszą córkę na świecie. Kiedy kobiety rozmawiały o Zosi, ta udawała, że tego nie słyszy, ale uśmiechała się i siedziała prościutko. Po prostu była zadowolona, że została pochwalona.
- To bardzo się cieszę, czyli muszę przygotować jakąś nagrodę dla mojej księżniczki?- pytała Ann, jednocześnie tuląc córkę. Zosia pokiwała główką i jeszcze bardziej wtuliła się w ciało mamy.
- To jak to było, że nie mogłaś przyjechać wczoraj?- dopytywała Jam przygotowując kawę. Kobiety cały czas były w kuchni. Zanim jednak siostra odpowiedziała nastąpiła chwilowa cisza. Przerwał ją świst czajnika.
- Zośka, pójdziesz po zabawki? Widziałam na kanapie nową lalę, pokażesz mi?- Ann zwróciła się do córki, która po raz kolejny pokiwała tylko główką i pobiegła. Została na dłużej w dużym pokoju, gdyż słychać było jak bawi się z Bobikiem.
- Słuchaj Jam-ciągnęła dalej- jak wiesz pracuję w sądzie. Ostatnio miałam sprawę dotyczącą przemycania narkotyków i zabójstwa. O obie rzeczy oskarżony był ten sam człowiek. Nieciekawy typ. Robiłam wszystko, aby go obronić, ale było za dużo dowodów, które świadczyły o jego winie. Nie dałam rady wygrać tej sprawy. Kiedy wróciłam do domu zadzwonił do mnie któryś z jego ludzi i powiedział, że jeśli kocham córkę mam zrobić wszystko, żeby ,,Łysy" wyszedł. Łysy to jego ksywka. W takim wypadku musiałam jechać na policję, a ciebie prosić o jeszcze jeden dzień pomocy. Dzisiaj policja złapała resztę gangu, i potwierdziła, że jestem już bezpieczna. Chciałabym Ci bardzo podziękować, że byłaś z małą, kiedy ja nie mogłam. Nie jesteś na mnie zła?
- Zła? No skąd. Tylko dlaczego nie powiedziałaś mi o co chodzi, kiedy pytałam przez telefon?
- Nie chciałam, żebyś się denerwowała. Wolałam żebyś cały czas skupiała się na małej i nie rozmyślała, co dzieje się u mnie i jak mają się sprawy.
- Rozumiem. Czyli mówisz, że już wszystko dobrze?
- Tak.
Jam podała siostrze kawę.
- Ale opowiadaj co u ciebie?
- Nic ciekawego. Takie miłosne zawirowanie. Okazało się, że Harry jest we mnie zakochany.
- O to cudownie. Ty też coś do niego czujesz. Czyż to nie jest najszczęśliwsza wiadomość jaką mogłaś usłyszeć? I jak, jesteście razem? Gadaj, gadaj, bo się niecierpliwię.
- To nie jest takie proste. Widzisz... ja poznałam Paul'a. Zauroczył mnie i nie potrafię go zostawić. Jest taki opiekuńczy. To z nim jestem. Harremu nie dałam szansy. Gdyby tylko wyszło to wcześniej...
Jam opowiadała swojej siostrze wszystko z jak największymi szczegółami. Dla jej siostry ta cała historia była przedziwna.
Rozmowa trwała z dobre dwie godziny.
- Dobra Zosiu, jedziemy do domku.- Ann zaczęła ubierać dziewczynkę.- A Tobie siostrzyczko jeszcze raz dziękuję za pomoc i życzę powodzenia z Paul'em. Hmm... a może i z Harrym jeszcze kiedyś się stykniecie.
- Nic nie wiadomo...- kobieta rozmarzyła się.
- Co będzie to będzie...- Ann pocałowała siostrę w policzek wyszła z domu.
- Jedźcie ostrożnie. !- zawołała Jam.
Godzina była już późna. Jam nie miała już siły sprzątać po wszystkich dzisiejszych gościach. Wzięła prysznic i poszła spać.Został jej ostatni dzień weekendu. Chciała go wykorzystać, aby w poniedziałek wrócić do pracy w pełni wypoczęta. Zanim zasnęła zdążyła odczytać sms'a od Paul'a: Słodkich snów.
Następnego dnia kobieta wyszła z psem. Z racji tego, że lodówka zaczęła świecić pustkami trzeba było zrobić zakupy. W drodze do marketu, można było obserwować życie jakie panowało w mieście. Na niebie latały ptaki bawiące się w berka, w parku na kocykach siedziały rodziny i piknikowały w najlepsze. Niedaleko znajdował się wybieg dla psów, tak więc co jakiś czas przebiegał jakiś kundelek czy husky, a Bobik krzyczał za nimi swoim psim głosem. Widać było również rutynowy niedzielny widok- ludzi wychodzących z kościoła lub tych, którzy do niego się wybierali.
Po jakimś czasie wpatrywania się w te wszystkie postacie i stworzenia Jam w końcu dotarła do sklepu. Przywiązała psa do barierki, po czym weszła do środka. W wejściu zderzyła się z kimś.
- Oj, przepraszam.- wyjąkała i spojrzała na twarz poszkodowanej osoby.
- Nie szkodzi. O, Jam! Na zakupy?- uśmiechnął się ,,poszkodowany", który okazał się być Harrym.
- O, hej. Miło Cię spotkać. Tak, wiesz, moja lodówka jest pusta, a jeść coś muszę.- Jam odwzajemniła uśmiech.- A ty już po zakupach?- dorzuciła po chwili
- Właściwie, to jadę jeszcze do jednego sklepu, muszę kupić kominek. Remontuję mieszkanie.
- Aa. Okej, więc już nie przeszkadzam. Jedź. Miłego dnia.
- Dzięki, wzajemnie.- Każde odeszło w swoją stronę.
Mimo tego, że Harry nie otrzymał szansy od ukochanej, to ta, stanęła przy szybie i odprowadziła chłopaka wzrokiem do samochodu. Niespodziewanie dosiadła się do niego Liv z zakupami. Czyżby oni już ze sobą byli? Tak szybko? Jam zaczęła wątpić w prawdziwe uczucie ze strony mężczyzny. Nie namyślała się zbyt długo, ponieważ straciła ich z zasięgu wzroku, no i trzeba było w końcu zrobić zakupy. Nagle odechciało jej się w ogóle chodzić i szukać produktów do jedzenia. Wstąpiła więc tylko na moment po najpotrzebniejsze składniki. Okazało się być ich dwie pełne torby.Jam zabrała więc zakupy i wróciła z Bobikiem do domu. Mimo obowiązków, jakie na nią czekały w gospodarstwie domowym nie potrafiła skupić się na tym co robi. Dziwiła się sama sobie.Owszem było jej bardzo dobrze z Paul'em, ale o Harrym nie potrafiła zapomnieć. Nie mogła również pogodzić się z tym, że to Liv jest na miejscu, które mogło być jej. Wzięła się w końcu w garść i przystąpiła do sprzątania. Zanim zabrała się za odkurzanie przyszedł kolejny sms od jej chłopaka. ,,Przyjdziesz na 15.00? Przygotuję obiad. Czekam. Chcę Ci kogoś przedstawić Kocham Cię :* "
Jam od razu odpisała: ,,okej, będę na trzecią. Ja Ciebie też :* <3".
Tymczasem Harry był w sklepie z materiałami budowlanymi. Dziwnym trafem zabrał do niego Liv. Kobieta pomagała mu wybrać odpowiedni kominek. Co prawda wyglądali jak para, ale czy nią faktycznie byli? Wyglądali na szczęśliwych a z ich twarzy nie schodził uśmiech. Nie potrafili jednak wybrać tego czego szukali. Z każdym z tych dziesiątek kominków coś było nie tak. Ten był za wąski, ten za szeroki, ten za niski, a ten z kolei za wysoki. Zakupy trwały dobre kilka godzin. Zakończyły się jednak klęską. Po wszystkim Harry postanowił odwieźć swoją znajomą.
- Dzięki za pomoc.
- Za jaką pomoc? Przecież nic nie kupiliśmy.- śmiała się dziewczyna
- No tak, ale przynajmniej się pośmialiśmy, no i obejrzałem wszystko co mieli do zaoferowania.
- I jak, wpadło Ci coś w oko?
- Raczej ktoś- zażartował mężczyzna.
Liv nic już nie odpowiedziała, czuła jednak, że się rumieni.
- I jak podobał Ci się mój salon? Myślisz, że kominek będzie tam pasował?- przerwał ciszę Harry.
- Jest śliczny. Urządzony z głową i wyobraźnią. uważam, że kominek to doskonały pomysł.
- Cieszę się.
Później już rozmawiali o zwykłych rzeczach. Nie brakowało im tematów do długiej rozmowy.
Kiedy znaleźli się pod domem dziewczyny, mimo oczekiwań z jej strony nie doszło do żadnego bliższego kontaktu. Harry po raz kolejny podziękował i bez żadnych buziaków pożegnał się, po czym odjechał do domu.
W międzyczasie Jam zakończyła sprzątanie. Zerknęła na zegarek, a tu już kwadrans po drugiej.
Szybko zabrała się do przygotowań. Musiała przecież wyglądać co najmniej ładnie. Najpierw kąpiel, potem balsam, odżywka do włosów i w końcu makijaż. Ostatecznie wszystko to zajęło jej jakieś pół godziny. Za pięć dziesiąta pukała do drzwi Paul'a. Ugięły się pod nią nogi, kiedy zobaczyła kto je otworzył.
Heeejo ! Przepraszam, że tak długo, ale czas i wena zawiodły.. xD Pozdrawiam i czekam na komentarze ! :)
Czekam na następny rozdział :), kiedy będzie? :))))) / viki
OdpowiedzUsuńPojawi się najprawdopodobniej za 1, 2 dni :*
Usuńświetne jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki :* Przepraszam, że tak się ociągam z kolejną częścią, ale moje życie jest na pełnych obrotach xD Na dodatek mam jeszcze jednego bloga do ogarnięcia :) Ogólnie jeśli wejdziesz w zakładkę: moje blogi, znajdziesz go tam :) Jeszcze raz Ci dziękuję, że jesteś <3
UsuńWszystko rozumiem i nie masz za co dziękować. To ja dziękuje, bo dzięki Tobie milej czas spędzam czytając twoje opowiadanie. I takie dziewczyny jak Ty, które mają talent do pisania dają mi się aby pisać swoje opowiadanie. Tylko, że mam troszkę zawalony teraz czas ważnymi sprawami i nie mam kiedy napisać następny rozdział :(
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie.. Muszę w końcu wyskrobać coś.. ;)
UsuńŚwietne opowiadanie, przeczytałam 1 rozdział a skończyłam na 10 bardzo podoba mi się Twój sposób pisania, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ♥ Już jutro planuję dorzucić kolejny rozdział :)
Usuń