sobota, 11 stycznia 2014

Szkolna miłość...cz.8

W Polsce byliśmy dość późno, bo dopiero około 19.00. Nie miałam na nic siły. Umyłam się i od razu poleciałam pod kołderkę, gdzie po krótkim czasie usnęłam.
Rano obudził mnie telefon. Kto dzwoni o tej porze? Nie spoglądając na ekran, odebrałam telefon.
- Halo?
- Siemka, co tam u Ciebie?- usłyszałam po drugiej stronie słuchawki
- Natan? Hej, a nic ciekawego, a co tak wcześnie dzwonisz?- wymamrotałam zaspana
- Tak Natan, a kogo się spodziewałaś? Księcia na białym koniu? Przecież już go masz. A jeżeli chodzi o porę to chyba coś Ci się pomyliło. Spójrz kochaniutka na zegarek.- Faktycznie spojrzałąm, a tam już 13 i kilka minut.

- Jakiego księcia? Mam? o co chodzi? Przecież nie mam żadnego księcia.. Ty to jednak potrafisz żartować- zaśmiałam się. Masz rację już popołudniowa pora, ale skąd wiesz, skoro u cb jest wieczór?
- No umiem liczyć- zaśmiał się- a Maks? To nie jest ten Twój rycerz na białym koniu?
- Maks? Kochaniutki, przecież ja od momentu Twojego wyjazdu nie zamieniłam z nim porządnie jednego zdania. Starałam mu się docinać, wiesz jaka jestem. Mimo, że już się wyleczyłam z utraty przyjaciółki, to jemu musiałam dopiec.- zaczęłam się śmiać- Jak wrócisz to opowiem Ci kilka sytuacji, w których poczuł się niezręcznie- znów się roześmiałam, po czym dodałam- ale za Tobą niesamowicie się stęskniłam, kiedy przyjedziesz? Chcę z Tobą spędzić trochę czasu zanim znów pognamy do szkoły.
- Wracam za niedługo- wypowiedział te słowa w pewien tajemniczy sposób- Ale jak to nie gadasz z Maksem, to wy nie jesteście razem?
- Tak, tak- powiedziałam, ale nie zdążyłam dokończyć, bo telefon tracił zasięg.- halo, słyszysz mnie?
Odpowiedzi nie usłyszałam. Co on  teraz sobie pomyśli? Przecież nasza rozmowa zakończyła się na tym, że potwierdziłam mój związek z Maksem. Matko, dlaczego ciągle przytrafiają mi się takie rzeczy? Dziwne zbiegi okoliczności. Na pewno już do mnie nie zadzwoni. Potwierdziłam jego pytanie.
Z oczu zaczęły płynąć mi łzy. Dlaczego ja zawsze narobię sobie bagna? Chciałam powiedzieć, tak, tak, marz..., ale nie zdążyłam..
W bardzo krótkim czasie od ostatniej rozmowy znów zadzwonił mi telefon.
- Halo?- Odebrałam pospiesznie myśląc, że to znów Natan.
- Cześć Laura, to ja Nikola masz chwilę czasu żeby pogadać?- w tym momencie przeszły mi wszystkie złości. Myślałam tylko jak naprawić nieporozumienie z Natanem.- No niech będzie, że mam, a co chcesz?
- Chciałabym się z Tobą spotkać. To co za 15 minut pod blokiem?
- Dobra zejdę do Ciebie.- połączenie urwało się po słowach Nikoli:
- Okey, dzięki.
Skoro chciała się spotkać, to ubrałam jakieś pierwsze lepsze spodenki, koszulkę i trampki, po czym wyszłam na klatkę. Schodki pokonywałam dość wolno bo miałam jeszcze 5 minut czasu. Oczywiście wiedziałam, że Nika będzie mnie przepraszać, i prosić o wybaczenie. W sumie mogę jej odpuścić, ale o przyjaźni może zapomnieć. Znalazłam się na dole. Co dziwne Nikola już siedziała na schodku klatki. Do tej pory zazwyczaj się spóźniała.
- O co chodzi?- powiedziałam zza jej pleców, nawet się nie witając.
- O hej, słuchaj, muszę Ci dużo powiedzieć o tej całej sytuacji z Maksem.
- Tak, tak, będę słuchała tego całego gadania, że nie chciałaś, że tak to jakoś wyszło..
- Laura, przysięgam Ci, że tego nie planowaliśmy.
- Yhy, rozumiem, a co jeszcze masz do powiedzenia? Bo wiesz nie mam za bardzo czasu. I nie obchodzi mnie to co mówisz o Maksie.
- Chcę Ci powiedzieć o tym co zrobił Maks tuż przed początkiem wakacji. Musisz mnie wysłuchać, bo to jest coś ważnego dla Ciebie i dla Natana.
- Dla Natana? Co on ma z tym wspólnego?
- Tak dla Natana, bo wiesz, po tym jak nas tam zobaczyłaś, i w ogóle, to Maks chciał być z Tobą. Ty go odrzucałaś na każdy możliwy sposób, jednak on ciągle się narzucał... W końcu nadszedł koniec roku, a ty nadal go olewałaś. Maks postanowił zdobyć Cię. Nie obchodziło go to w jaki sposób to zrobi, najważniejsze żebyście byli razem- nie pozwoliłam jej dokończyć, bo wtrąciłam swoje zdanie
- Dobrze, ale o co chodzi z Natanem?
- No wiesz, ja zauważyłam, że między Wami coś się rodzi. Widziałam jak dobrze czujesz się w jego towarzystwie i że to może być miłość. Dlatego powiedziałam Maksowi, że go kochasz, chociaż wcale nie byłam tego pewna.
- I co zrobił Maks? Mów!- mówiłam niecierpliwie.
- Kazał zrobić mi zdjęcie wtedy, gdy się kłóciliście, a on Cię pocałował. Pamiętasz ten moment>? Zrobiłam to. Maks schował to zdjęcie i wykorzystał kolejną okazję do pocałunku na przedstawieniu i próbach. Wtedy też robiłam zdjęcia, gdy byliście w objęciach i uśmiechaliście się, bo tak wymagała rola. Na końcu jednak skumulował zebrane materiały i wysłał je Natanowi z dopiskiem: ,,Jesteśmy razem, mógłbyś nie przeszkadzać"? Na koniec roku dosłał mu jeszcze zdjęcie z tego już generalnego przedstawienia. I to właśnie wtedy Natan wyjechał na wakacje. Nie chciał przeszkodzić Ci w szczęściu, które myślał, że już Cię spotkało. Co jakiś czas Maks wysyłał mu wiadomości jak dobrze się Wam wiedzie.. Wiem, że to co zrobiliśmy było złe, ale teraz chcę to naprawić. Laura wybacz mi.- skończyła
Na początku nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. Co, że niby ja i /Maks jesteśmy razem, a Natan jest gdzieś w Londynie i nawet o mnie nie myśli? Chciał mojego szczęścia, więc się usunął. A więc to dlatego dzisiaj pytał czy jesteśmy razem. A ja zaczęłam od słów: ,,tak, tak". Jak to brzmiało? Jednoznacznie!  W tym momencie znów zaczęłam mówić:
- Wiesz, że zrobiłaś źle? Ty to mówisz? Najpierw zabrałaś Maksa, a teraz odstraszyłaś Natana. O nie, nasza przyjaźń jest kategorycznie skończona- powiedziałam- ale dzięki za informację- dodałam po chwili głupio się uśmiechając.
Odeszłam. Wróciłam do domu ciągle myśląc. Przecież ja go kocham, i z tego wszystkiego wynika, że 0on mnie też.  Skoro wyjechał bez słowa, a potem się nie odzywał.
Przez cały tydzień dzwoniłam, pisałam i nic. Wysłałam dziesiątki e-mail-i, ale w żadnym nie powiedziałam, że nie jestem z Maksem. Może to był błąd, ale w końcu co mam zrobić. Myślę, że jeśli będzie mu zależało to w końcu da znać, że "żyje".
Nadszedł poniedziałek. Dzień, w którym miał wrócić Natan, ale co mi z tego, jak się chyba na mnie obraził? Czemu te wszystkie problemy spadają na mnie?
Idąc do sklepu zauważyłam mojego przyjaciela. Miałam ogromną ochotę pobiec i rzucić mu się na szyję. Powstrzymałam się jednak i wróciłam do swojego pokoju z dużym pudełkiem lodów.
Odpaliłam na lapku niezły film, który reklamują w tv. Odpakowałam lody i zabrałam się do wcinania. Przecież musiałam gdzieś zatopić swoje smutki co? W domu dzisiaj nie było nikogo, bo urlop się skończył i rodzice znów musieli gnać do pracy.
W połowie fimu, akurat w momencie wyznawania miłości zadzwonił dzwonek do drzwi. Ja zawsze płaczę w takich momentach, więc i teraz miałam załzawione oczy. Przez ten dzwonek nieźle się przestraszyłam i wręcz podskoczyłam na fotelu, jednocześnie brudząc się lodem na nosie. Na początku tego nie zauważyłam, więc taka umorusana poszłam otworzyć drzwi.
Złapałam za klamkę, pociągnęłam drzwi i ujrzałam..... Natana!! Tak, to był Natan we własnej osobie.
- Natan?- zapytałam zdziwiona- to jednak chcesz ze mną rozmawiać?
Natan nic nie powiedział, tylko zrobił jeden duży krok w moją stronę i zapytał:
- Płakałaś>?- otarł mi łzę jedną dłonią. A właściwie to palcem, ale dłoń spoczywała na moim policzku.
Teraz byłam zaskoczona, chłopak pochylił się i pocałował mój nos, jednocześnie zlizując z niego nadmiar lodów.
- Jadłaś lody?
Kolejny raz nic nie powiedziałam.
Teraz Natan pocałował mnie. Pocałunek był dość krótki, ale jakże zmysłowy. Kiedy oderwał usta od moich, spojrzał mi w oczy i dodał:
- Czekałaś na mnie?
I tutaj już musiałam się odezwać.
- Natan, kochany, jak dobrze, że jesteś, słuchaj ja muszę Ci wszystko wytłumaczyć, musisz wszystko zrozumieć...- nie dokończyłam bo moje usta znów zostały objęte jego wargami.
- Cii, nic nie musisz. Ja już wszystko wiem, Nikola mi opowiedziała. Kocham Cię Laura. Kocham Cię od momentu naszego pierwszego wspólnego wyjścia. Nie chciałem Ci tego mówić, bo..
- Bo chciałeś mojego szczęścia?- dokończyłam za niego.- tak ja też już wszystko wiem, ale ja też bardzo Cię kocham. Chciałam Ci to powiedzieć następnego dnia po spotkani z Maksem. Pamiętasz? Wtedy gdy mnie tam zaprowadziłeś. To wtedy zrozumiałam, że strasznie Cię kocham, i to tylko z Tobą chcę być. Ale Ciebie już nie było..- powiedziałam smutnym głosem
- Przepraszam- szepnął Natan i czule mnie przytulił. Poczułam się taka kochana, w jego silnych ramionach.
Staliśmy tak jakiś czas w przejściu. Potem jednak zaprosiłam Natana do środka i wspólnie w czułym uścisku skończyliśmy oglądać film.

Minął rok, a nasza miłość nadal trwa i staje się coraz głębsza.... Z Nikolą wszystko skończone, ale gdzieś tam w sercu jestem jej wdzięczna, że chociaż w części naprawiła to co udało jej się popsuć.....

Dzięki za przeczytanie kolejnego opowiadania.. Zapraszam do zostawiania komentarzy.. Proszę, zostawcie je żebym wiedziała, czy ktoś czyta moje wypociny.. Paa :*

2 komentarze:

  1. Hejka, jestem twoja fanka, podobaja mi sie twoje ksiazki ale chcialabym zebys napisala o tym ze milosc zakonczyla sie na odwrot, czyli np. Jesli byla z natanem niech wyjdzie zeby byla z maksem, zeby co sie dzialo ale ogolnie fajne masz opowiadania. Uwielbiam cie ;)0

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejoo <3
    Bardzo się cieszę z Twojego komentarza, przynajmniej wiem, że ktoś mnie czyta. Znaczy moje teksty. xD Oczywiście przyjmę Twój pomysł, i bardzo Ci za niego dziękuję. Ta część była już ostatnia, ale jak wymyślę coś nowego, to spełnię Twoją prośbę. Będę starała się dodać coś jeszcze więcej do tych opowiadań, aby czytało się je jeszcze lepiej. Jeszcze raz wielkie dzięki kochana :*

    OdpowiedzUsuń