poniedziałek, 30 grudnia 2013

Szkolna miłość...cz.6

Rano wstałam cała w skowronkach. Chociaż dzisiaj już szkoła to wiedziałam, że gdy do niej pójdę pogadam z Natanem. Mam tylko nadzieję, że się nie wygłupię, ale co w takim razie oznaczał ten pocałunek?
Dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Godzina 7.00 a słońce udowadniało, że potrafi zapewnić doskonały dzień. Humor poprawiała mi również myśl, że szkoła skończy się już za tydzień. A ten ostatni to będzie odpoczynek.
O 8.00 byłam w szkole. Tam na ławce siedział Maks. Gdy weszłam próbowałam udać, że go nie widzę, jednak on mnie zauważył.

- Laura!!- zawołał podbiegając do mnie.
- No co? Nie masz zadania z czegoś? Spoko, zaraz Ci dam, ale teraz daj mi zejść do szatni okej?- powiedziałam i znów ruszyłam w stronę szatni.
- Nie, nie o zadanie chodzi. Chodzi o nas.- odparł
- Przepraszam, czy ja się przesłyszałam? O nas? O jakich nas? Nigdy nas nie było, nie ma i nie będzie- powiedziałam dość spokojnie. Sama się zdziwiłam, że opanowałam się i nie wybuchłam. Dzisiaj miałam dobry dzień.
- Ale obiecuję, że zrobię wszystko żeby można było powiedzieć ,,nas". Przepraszam, za to co powiedziałem, po prostu powiedziałem prawdę, a bardzo mi na Tobie zależy. Musisz wiedzieć, że Cię bardzo kocham. Jeszcze ten widok z tym gościem.. jak on tam miał? Z tym no... Natanem? Kocham Cię, obiecuję Ci że jeszcze Ci to udowodnię.- spojrzał mi prosto w oczy
- Wiesz co Ci powiem?- zaczęłam z uśmieszkiem- hmm.. od czego by tu zacząć... a więc posłuchaj, bo nie mam zamiaru się powtarzać. Nie obchodzi mnie to czy mnie kochasz czy nie. To czy mną gardzisz, czy może wielbisz..Zapamiętaj to sobie. I nie ma szans żebyśmy byli ,,my". Jestem Ja i jesteś Ty. Rozumiesz? Nic do Ciebie już nie czuję, i zapewniam Cię, że już nigdy nie poczuję. Nie kocham Cię. Wtedy kiedy o Tobie myślałam, wtedy gdy coś do Ciebie czułam ty miałeś mnie w dupie i zabawiałeś się z Nikolą, którą jak to mówisz? Zdobyłeś? To pięknie, zdobywaj dalej, ale z tych obiektów wyeliminuj mnie. Okej? A ten chłopak, to nie żaden tam ,,gość" tylko normalny, czuły i wspaniały facet, którego darzę uczuciem. To on był przy mnie gdy miałam te dobre bądź gorsze dni.- Teraz zbliżyłam się do jego ucha i szepnęłam mu:
- To co chcesz to zadanie?
W tym momencie zwrócił twarz w moją stronę i pocałował. Próbowałam zakończyć ten pocałunek, jednak on złapał mnie za ręce i nie przerywał. Oczywiście, że się szarpałam, ale w końcu dał mi spokój. Powiedział tylko:
- Jeszcze zobaczysz, że naprawdę Cię kocham.
Odeszłam bez słowa, Nie poszłam do szatni, tak jak zamierzałam, ale usiadłam na oddalonej ławce. Siedziałam i myślałam. Pocałował mnie. Może on serio mnie kocha? Zaczęłam myśleć, że mogłabym z nim być.
- Laura!- usłyszałam- to była nauczycielka
Ocknęłam się. Kobieta chciała, żebym poszła do sekretariatu po jakiś papier do ksera. Zrobiłam tak jak prosiła. Kiedy wróciłam na miejsce, które zajęłam wcześniej znów myślałam trzeźwo. Doszło do mnie, że jestem niesamowicie głupia, że chociaż przez chwilę pomyślałam o związku z Maksem. Przecież to nie on jest mi przeznaczony.. Mój dobry humor prysł...Szkoda, że nie ma tu Natana, on na pewno zatroszczyłby się o mnie...No właśnie, dlaczego jeszcze go nie ma? W poniedziałki zaczyna o tej samej porze co ja. Może zachorował? Oj, to niedobrze, nie będę miała okazji, żeby z nim pogadać.
Zaczęły się lekcje. Przez cały dzień nie pojawił się. Z Maksem rozmawiałam, ale zawsze coś mu docięłam. Kiedy wróciłam do domu, próbowałam dodzwonić się do Natana, ten jednak nie odbierał.
Niestety cały tydzień nie zobaczyłam starszego kolegi. Nie wiem czy się rozchorował, czy nie, ale zaczęłam za nim coraz bardziej tęsknić. Jeżeli chodzi o Maksa to cały tydzień za mną biegał. Chciał nawet nosić mi torbę. Wyśmiałam go. Nie kończyłam z nim kontaktów, bo po co mi dodatkowe kłótnie czy problemy? Gadam z nim normalnie. A może nienormalnie? Skoro czasami mu dokuczam? A tam nieważne.
Zastanawiało mnie tylko czemu nie ma Natana, i czemu przez cały tydzień ani nie odbierał telefonu, ani nie odpisywał na SMS-y.
W Sobotę poszłam do niego do domu. Zdziwiło mnie to, że nikt nie otworzył. W żadnym pomieszczeniu nie paliło się światło. Pomyślałam, że może wyjechali, ale co ze szkołą? Zostawił ją ot tak?  Poszłam do domu. Przez cały weekend próbowałam się dodzwonić. W końcu w niedzielę wieczorem telefon odebrała mama chłopaka.
- Halo?
- Dzień dobry, z tej strony Laura, przyjaciółka Natana, czy zastałam go może w domu?
- A dzień dobry, to ty. Niestety nas nie ma, ponieważ wyjechaliśmy już na wakacje. Natan Ci nie mówił? Już tydzień jesteśmy nieobecni. A teraz poszedł zwiedzać miasto.
- Aha, rozumiem, nie Natan nic mi nie powiedział, ale dziękuję pani za informację, a co ze szkołą?
- Szkoła jest załatwiona, nie musisz się martwić, Natan pozaliczał wszystko do końca roku. Mam mu coś przekazać?
- Tak, bardzo bym prosiła, żeby do mnie zadzwonił przy najbliższej okazji, dobrze?
- Nie ma sprawy, powiem mu, że dzwoniłaś.
- Dziękuję, do widzenia!- pożegnałam się
- Nie ma za co, do widzenia.
I tak właśnie wyglądała moja rozmowa z jego mamą. Nie mam pojęcia dlaczego odebrała telefon po tak długim czasie. I dlaczego to właśnie ona, a nie Natan?
Kurczę, czemu to wszystko jest takie skomplikowane? Może się na mnie obraził? Ale za co?
Mam na niego czekać? Jedyne pocieszenie to takie, że wróci za miesiąc. Niby dobrze, że to tylko jeden miesiąc, a nie dwa. To niczego nie zmienia- i tak będę na niego czekać.
Szkoły został ostatni tydzień. Oceny zostały wystawione. Jestem bardzo zadowolona z tego, że będę miała świadectwo z paskiem. Chciałabym powiedzieć o tym Natanowi..  W ostatnim tygodniu miały odbywać się same próby na zakończenie roku. Wyszło akurat tak, że grałam główną rolę z kim? Z Maksem oczywiście. Jak na złość. Gdy dowiedział się, że ja gram główną rolę od razu chciał grać razem ze mną. Na mnie nie zrobiło to wielkiego wrażenia.
Przedstawienie miało tytuł: ,,Śpiąca Królewna". Miałam być uczennicą, która zasnęła przy książkach, a królewicz na białym koniu miał wybudzić mnie ze snu. Oczywiście akcja była bardziej rozbudowana, ale to taki główny wątek. Na którejś z tych prób udało mu się mnie pocałować. To było tak znienacka, więc nawet nie zdążyłam zareagować.
W końcu nastąpił koniec roku. Pierwszą klasę miałam już za sobą. A teraz wakacje. Tylko czy szczęśliwe? Rodzice obiecali, że zabiorą mnie na kilka dni do Berlina- bo tam zawsze chciałam jechać.

A telefonu od Natana jak nie było, tak nie było...

Koniec, zapraszam na następną część. I błagam zostawiajcie komentarze, gdyż nie wiem czy ktoś to czyta, czy piszę sama dla siebie!! :<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz