czwartek, 19 czerwca 2014

Drugie szczęście- Rozdział 3

Rozdział 3

Urwanie głowy

W czwartek Jam obudziła się o 6.00. W końcu trzeba było wyprowadzić Bobika. Ogarnęła poranny zawrót głowy i już po godzinie była na zewnątrz. Dzień zapowiadał się ładnie. Mimo delikatnego chłodu, wychodziło piękne słońce. Bobik wybiegał się za wszystkie czasy, a Jam czytała książkę na parkowej ławce. Książka była o miłości- tak Jam to dziewczyna o bujnej wyobraźni. Kochała komedie romantyczne i książki z miłosnym wątkiem na pierwszym planie. Pogoda robiła się coraz ładniejsza, jednak trzeba było zbierać się do pracy.
- To co Bobik, dzisiaj twój pierwszy dzień. Do 16.00 masz chatę dla siebie. Tylko nie narozrabiaj za bardzo- powiedziała Jam kiedy wchodziła do domu po spacerze. Pies tylko zamerdał ogonkiem i pobiegł do swojego legowiska.
- Dobrze, to ja zabieram fartuch, torebkę..-mówiła sama do siebie- a i klucze, bo ty raczej się nie zamkniesz.- zaśmiała się- do zobaczenia!- te słowa wykrzyczała już będąc na zewnątrz.
Około godziny 8.30 młoda pani doktor była już w swoim gabinecie. Znów wymieniła kwiaty w wazonie otrzymane od pani Gerber. 
Czas leciał nieubłaganie. Godzina po godzinie. ,,Ciekawe co porabia mój psiaczek"- zastanawiała się.
Nadchodziła godzina zakończenia pracy. Jam rozpisała sobie grafik, aby pogodzić pracę z psem. O godzinie 16.00 kończyła, a około 17. musiała wyprowadzić Bobika. W pewnym momencie usłyszała pukanie do gabinetu.
- Proszę!- powiedziała głośno
- Dzień dobry pani doktor, czy można jeszcze? Ja wiem, że kończy pani pracę, ale moja Ola coś złapała, ma coraz większą gorączkę, nie chce jeść, ani pić. Bardzo proszę o pomoc.- to była jakaś kobieta. Matka siedmioletniej Oli.
- Dzień dobry, zapraszam, a więc kiedy pojawiły się pierwsze objawy?
- Wczoraj. Ale wczoraj mówiła, że boli ją głowa, z czasem jednak ból ustał. Dzisiaj rano objawy się nasiliły, a teraz to  już nie wiem co mam robić, dlatego przyszłam po pomoc. 
- Rozumiem, że córka jest w domu?- zapytała Jam, nigdzie nie dostrzegając małej Oli.
- Tak, jest w domu, i gdyby mogła pani..- nie zdążyła skończyć, bo Jamie powiedziała:
- Jasne, że bym mogła, proszę mnie zaprowadzić do małej. Wykonam tylko jeden telefon, i jestem do pani dyspozycji.
- Dobrze to ja poczekam na korytarzu- odpowiedziała niespokojna matka
- Dobrze.
Jam zaczęła zastanawiać się kto wyprowadzi jej psa. Czy to na pewno był dobry pomysł z tym zwierzakiem? Ostatecznie postanowiła, że poprosi o pomoc panią Gerber. Zadzwoniła i grzecznie opowiedziała w jakiej znalazła się sytuacji. Pani Gerber była wyrozumiała i zgodziła się pomóc. Dostała tylko klucz do mieszkania od recepcjonistki i pomknęła do domu Jam, aby wyprowadzić Bobika.
Po dotarciu do dziewczynki, Jam od razu ją zbadała. 
-Racja gorączka jest wysoka. Zalecam pani, aby robić jej zimne okłady na główkę, i raz dziennie przez tydzień dawać jej to:- podała wypisaną receptę. Gorączka nie jest groźna, i lada moment powinna ustąpić. Gdyby jednak coś się działo, to proszę dzwonić na ten numer: podała wizytówkę. 
- Bardzo pani dziękuję- powiedziała mama dziewczynki
- Nie ma za co, w końcu po to tutaj jestem- odpowiedziała Jam
- Tak, ale nikt nie każe pani pracować po godzinach
- To prawda, ale byłabym bez serca, gdybym nie udzieliła pomocy potrzebującemu dziecku- zakończyła rozmowę  i wyszła żegnając się z gospodynią
Chwila moment i rozległ się dźwięk telefonu.
- Tak, słucham?- odebrała
- Jam? Wyprowadziłam Twojego psa. Nie uwierzysz, ale ten pies wygląda ta samo, jak ten, którego zabrała Alicja. No wiesz, ta była żona Paula. Tamten nazywał się Bobik, czy jakoś tak, a jak nazywa się ten Twój pupilek?- zapytała pani Gerber
- Bobik. Nazywa się Bobik i w 99 % to jest ten sam pies o którym pani mówi, ale wszystko muszę pani opowiedzieć. Zaraz będę w domu, proszę tam na mnie poczekać.
Gerber nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Odpowiedziała tylko ,,dobrze, do zobaczenia" i rozłączyła się.
W drodze powrotnej Jam zastanawiała się jak to wszystko opowiedzieć Gerber w największym skrócie. Myślała, że kobieta powie o wszystkim Paulowi, a ten zabierze jej psa. Nie chciała tego. W końcu weszła do mieszkania.
- Dzień dobry pani- uśmiechnęła się
- A dzień dobry dziecko, to opowiadaj jak to tam było.
Kwiaciarka zaczęła obrzucać Jam pytaniami. Ta odpowiadała na wszystkie. Na końcu zapytała:
- Ale nie powie pani tego Paulowi?
- Nie, to nie moja sprawa, ale uwierz mi, że Julka bardzo potrzebuje tego zwierzaka.
- Domyślam się..- zamyśliła się Jame.- to co herbatka?- zapytała wyrwanym z kontekstu zdaniem.
- A czemu nie.- roześmiały się i zaczęły rozmawiać o innych już sprawach, ale o tamtej nadal pamiętały.
Pani Gerber poszła do domu przed 22.00. Młoda pani doktor wykąpała się i w planach miała jeszcze przeczytanie rozdziału książki. Plany te zostały jednak pokrzyżowane, gdy kolejny raz dzisiejszego dnia zadzwonił telefon. ,, kto może dzwonić o tej porze?'' powiedziała sama do siebie. To była siostra Jam.
- Halo?
- Hej siostrzyczka. Przepraszam, że tak późno dzwonię, ale powiedz mi czy mogłabyś mi jutro pomóc?
- Nie ma sprawy, a w czym?
- Bo widzisz.. ja nie mam z kim zostawić mojej córci. Mam sprawę w sądzie, a adwokatowi ni wypada zabierać dziecko do sądu. Czy gdybym Ci ją podwiozła rano, to do 16.00 zaopiekowałabyś się nią?- Przez chwilę Jam zastanawiała się nad odpowiedzią, bo w końcu ona też pracuje i na dodatek ma psa. Jednak z racji tego, że to jej siostra potrzebuje pomocy,  bez problemu zgodziła się.
- O to super, dziękuję Ci kochana. To w takim razie będziemy o 7.00/ Paa słońce.
Rozmowa zakończyła się. Tak, Jam ma tyle obowiązków na głowie, a tutaj jeszcze trzyletnia dziewczynka, która włazi gdzie popadnie. Dzisiaj kobieta postanowiła już się nie denerwować. Zobaczy co będzie jutro... Tymczasem Jam zasnęła nad dopiero co otwartą książką..

2 komentarze:

  1. Jezu haha wchodzę na tego bloga i patrzę co takie krótkie rozdziały XD hahaa klikam w to i normalnie czary hahha!
    Super świetne, podoba mi się twój styl pisania jest na prawdę świetny co sprawia, że przyjemnie sie go czyta!
    Powodzenia wpisaniu oby ta dalej XD


    Z bloga http://angelofdarknessharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za komentarz ! Hahah MAGIA JEST WSRÓD NAS ! Pozdro ! :*

      Usuń