Urwanie głowy
W czwartek Jam obudziła się o 6.00. W końcu trzeba było wyprowadzić Bobika. Ogarnęła poranny zawrót głowy i już po godzinie była na zewnątrz. Dzień zapowiadał się ładnie. Mimo delikatnego chłodu, wychodziło piękne słońce. Bobik wybiegał się za wszystkie czasy, a Jam czytała książkę na parkowej ławce. Książka była o miłości- tak Jam to dziewczyna o bujnej wyobraźni. Kochała komedie romantyczne i książki z miłosnym wątkiem na pierwszym planie. Pogoda robiła się coraz ładniejsza, jednak trzeba było zbierać się do pracy.
- To co Bobik, dzisiaj twój pierwszy dzień. Do 16.00 masz chatę dla siebie. Tylko nie narozrabiaj za bardzo- powiedziała Jam kiedy wchodziła do domu po spacerze. Pies tylko zamerdał ogonkiem i pobiegł do swojego legowiska.
- Dobrze, to ja zabieram fartuch, torebkę..-mówiła sama do siebie- a i klucze, bo ty raczej się nie zamkniesz.- zaśmiała się- do zobaczenia!- te słowa wykrzyczała już będąc na zewnątrz.
Około godziny 8.30 młoda pani doktor była już w swoim gabinecie. Znów wymieniła kwiaty w wazonie otrzymane od pani Gerber.
Czas leciał nieubłaganie. Godzina po godzinie. ,,Ciekawe co porabia mój psiaczek"- zastanawiała się.
Nadchodziła godzina zakończenia pracy. Jam rozpisała sobie grafik, aby pogodzić pracę z psem. O godzinie 16.00 kończyła, a około 17. musiała wyprowadzić Bobika. W pewnym momencie usłyszała pukanie do gabinetu.
- Proszę!- powiedziała głośno
- Dzień dobry pani doktor, czy można jeszcze? Ja wiem, że kończy pani pracę, ale moja Ola coś złapała, ma coraz większą gorączkę, nie chce jeść, ani pić. Bardzo proszę o pomoc.- to była jakaś kobieta. Matka siedmioletniej Oli.
- Dzień dobry, zapraszam, a więc kiedy pojawiły się pierwsze objawy?
- Wczoraj. Ale wczoraj mówiła, że boli ją głowa, z czasem jednak ból ustał. Dzisiaj rano objawy się nasiliły, a teraz to już nie wiem co mam robić, dlatego przyszłam po pomoc.
- Rozumiem, że córka jest w domu?- zapytała Jam, nigdzie nie dostrzegając małej Oli.
- Tak, jest w domu, i gdyby mogła pani..- nie zdążyła skończyć, bo Jamie powiedziała:
- Jasne, że bym mogła, proszę mnie zaprowadzić do małej. Wykonam tylko jeden telefon, i jestem do pani dyspozycji.
- Dobrze to ja poczekam na korytarzu- odpowiedziała niespokojna matka
- Dobrze.
Jam zaczęła zastanawiać się kto wyprowadzi jej psa. Czy to na pewno był dobry pomysł z tym zwierzakiem? Ostatecznie postanowiła, że poprosi o pomoc panią Gerber. Zadzwoniła i grzecznie opowiedziała w jakiej znalazła się sytuacji. Pani Gerber była wyrozumiała i zgodziła się pomóc. Dostała tylko klucz do mieszkania od recepcjonistki i pomknęła do domu Jam, aby wyprowadzić Bobika.
Po dotarciu do dziewczynki, Jam od razu ją zbadała.
-Racja gorączka jest wysoka. Zalecam pani, aby robić jej zimne okłady na główkę, i raz dziennie przez tydzień dawać jej to:- podała wypisaną receptę. Gorączka nie jest groźna, i lada moment powinna ustąpić. Gdyby jednak coś się działo, to proszę dzwonić na ten numer: podała wizytówkę.
- Bardzo pani dziękuję- powiedziała mama dziewczynki
- Nie ma za co, w końcu po to tutaj jestem- odpowiedziała Jam
- Tak, ale nikt nie każe pani pracować po godzinach
- To prawda, ale byłabym bez serca, gdybym nie udzieliła pomocy potrzebującemu dziecku- zakończyła rozmowę i wyszła żegnając się z gospodynią
Chwila moment i rozległ się dźwięk telefonu.
- Tak, słucham?- odebrała
- Jam? Wyprowadziłam Twojego psa. Nie uwierzysz, ale ten pies wygląda ta samo, jak ten, którego zabrała Alicja. No wiesz, ta była żona Paula. Tamten nazywał się Bobik, czy jakoś tak, a jak nazywa się ten Twój pupilek?- zapytała pani Gerber
- Bobik. Nazywa się Bobik i w 99 % to jest ten sam pies o którym pani mówi, ale wszystko muszę pani opowiedzieć. Zaraz będę w domu, proszę tam na mnie poczekać.
Gerber nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Odpowiedziała tylko ,,dobrze, do zobaczenia" i rozłączyła się.
W drodze powrotnej Jam zastanawiała się jak to wszystko opowiedzieć Gerber w największym skrócie. Myślała, że kobieta powie o wszystkim Paulowi, a ten zabierze jej psa. Nie chciała tego. W końcu weszła do mieszkania.
- Dzień dobry pani- uśmiechnęła się
- A dzień dobry dziecko, to opowiadaj jak to tam było.
Kwiaciarka zaczęła obrzucać Jam pytaniami. Ta odpowiadała na wszystkie. Na końcu zapytała:
- Ale nie powie pani tego Paulowi?
- Nie, to nie moja sprawa, ale uwierz mi, że Julka bardzo potrzebuje tego zwierzaka.
- Domyślam się..- zamyśliła się Jame.- to co herbatka?- zapytała wyrwanym z kontekstu zdaniem.
- A czemu nie.- roześmiały się i zaczęły rozmawiać o innych już sprawach, ale o tamtej nadal pamiętały.
Pani Gerber poszła do domu przed 22.00. Młoda pani doktor wykąpała się i w planach miała jeszcze przeczytanie rozdziału książki. Plany te zostały jednak pokrzyżowane, gdy kolejny raz dzisiejszego dnia zadzwonił telefon. ,, kto może dzwonić o tej porze?'' powiedziała sama do siebie. To była siostra Jam.
- Halo?
- Hej siostrzyczka. Przepraszam, że tak późno dzwonię, ale powiedz mi czy mogłabyś mi jutro pomóc?
- Nie ma sprawy, a w czym?
- Bo widzisz.. ja nie mam z kim zostawić mojej córci. Mam sprawę w sądzie, a adwokatowi ni wypada zabierać dziecko do sądu. Czy gdybym Ci ją podwiozła rano, to do 16.00 zaopiekowałabyś się nią?- Przez chwilę Jam zastanawiała się nad odpowiedzią, bo w końcu ona też pracuje i na dodatek ma psa. Jednak z racji tego, że to jej siostra potrzebuje pomocy, bez problemu zgodziła się.
- O to super, dziękuję Ci kochana. To w takim razie będziemy o 7.00/ Paa słońce.
Rozmowa zakończyła się. Tak, Jam ma tyle obowiązków na głowie, a tutaj jeszcze trzyletnia dziewczynka, która włazi gdzie popadnie. Dzisiaj kobieta postanowiła już się nie denerwować. Zobaczy co będzie jutro... Tymczasem Jam zasnęła nad dopiero co otwartą książką..
Jezu haha wchodzę na tego bloga i patrzę co takie krótkie rozdziały XD hahaa klikam w to i normalnie czary hahha!
OdpowiedzUsuńSuper świetne, podoba mi się twój styl pisania jest na prawdę świetny co sprawia, że przyjemnie sie go czyta!
Powodzenia wpisaniu oby ta dalej XD
Z bloga http://angelofdarknessharrystyles.blogspot.com
Bardzo Ci dziękuję za komentarz ! Hahah MAGIA JEST WSRÓD NAS ! Pozdro ! :*
Usuń