niedziela, 30 listopada 2014

Drugie szczęście- Rozdział 15


Rozdział 15

 Śniadanie?

- No, no, szykuje się wielka niespodzianka- zaczął Harry, po dość długiej ciszy.
- Niespodzianką, to byłeś ty, a na dziś już chyba wystarczy.- odpowiedziała
Harry słysząc te słowa, poczuł jakby kamień spadł mu z serca. Nic już nie powiedział, lecz podszedł do pięknego ,,dywanu" kwiatów i zaczął je zbierać.  Nie musiał długo czekać, żeby Jam mu pomogła.
- Ciekawe kto Ci to przygotował.- mówił nieco tajemniczym głosem.
- No ja chyba wiem kto.- spojrzała na niego z ukosa. Była pewna, że to zasługa Harrego, no bo przecież jak to możliwe, że tak po prostu spotkała go niedaleko swojego domu po dość długim czasie, a pod jej domem ni stąd, ni zowąd zalega mnóstwo kwiatów.

Harry nie zdążył odpowiedzieć, zaprzeczyć, albo potwierdzić jej domysłów, bo przy wycieraczce znalazł kopertę.  
- Moment, ktoś chyba dorzucił napiwek.- zaśmiał się podając jej znalezisko.
-  Przestań się śmiać.- szturchnęła go tak, że aż stracił równowagę.
- No otwieraj, ciekawe co jest w środku! 
- Dobra, ale może wejdźmy do domu, bo zaraz zamarznę.- zaczęła otwierać drzwi.
    Drzwi otworzyły się, a podmuch zimnego wiatru wtargnął do środka zrzucając wszystko z małej szafeczki stojącej przy wejściu. Para weszła do środka w mgnieniu oka, walcząc z wiatrem, nie pozwalającym zamknąć drzwi. 
- To co, herbatka? Ja przygotuję, a ty czytaj, co tam napisał Ci ten Twój ukochany.- puścił oczko.
- Okej, dzięki.- Jam usiadła wygodnie w fotelu i odpakowała list. Zainteresowała ją forma, w jakiej został on wykonany. Taki trochę na wzór harcerskiego, powstałego przed kilkudziesięcioma latami. Brzegi przypalone, a tekst napisany piórem.

 Kochan Jam,
postanowiłem napisać do Ciebie list, gdyż uważam, że to dobry sposób na przekazanie Ci moich uczuć. Wiesz już jak bardzo Cię kocham, i że to ty jesteś moim szczęściem. W ostatnim czasie nie mamy chwili, aby się spotkać, posiedzieć, przytulić, bo ciągle praca, praca, dziecko, dom i tak dalej... W związku z tym chciałbym abyś przyjęła moją propozycję: Czy zamieszkasz ze mną?  Wiesz przecież ile jest plusów tego rozwiązania. Skoro jesteśmy parą, to co stoi na przeszkodzie, aby stworzyć rodzinę? Kocham Cię najmocniej na świecie. Niedługo święta, trzeba będzie stroić choinkę, kupować prezenty, ale nie dopuśćmy do tego, aby każde z nas było samo. Wierzę, że przemyślisz sprawę i dasz mi znać. Czekam kochanie!
                                                                                            Na zawsze Twój Paul

 Jam od razu wiedziała kto był autorem listu. Czuła, że w niedługim czasie usłyszy te pytanie. Czuła zakłopotanie i niepewność. Z jednej strony chciała być z Paul'em, z drugiej jednak miała jakieś obawy, chociaż nie do końca wiedziała czym są one spowodowane. Jedno było wiadome: szybko się nie zdecyduje. Kiedy znowu spojrzała na kartkę, zauważyła, że tekst jeszcze się nie skończył.

...Jesteśmy ze sobą dość długo, a Julka zdążyła Cię naprawdę polubić. 
PS. Mam nadzieję, że podobały Ci się kwiaty. A, i jeszcze jedno: Pani Gerber przez jakiś czas może mieć mało róż. 

Na końcu znalazło się ,,<3''. Czytając ostatnie słowa, Jam uśmiechnęła się. 

    Tymczasem z kuchni przyszedł Harry.
- Proszę, herbatka dla Ciebie... I jak? Czytałaś?
- Dzięki. Tak czytałam. To był Paul. Chciał pobawić się w romantyka i napisał mi list. 
- Czego chciał?
- Oj, jaki ty niegrzeczny jesteś,a no i strasznie ciekawski- złapała go za policzki, jak to babcie robią swoim wnukom.
- Chciał, żebym się do niego wprowadziła. Myślisz, że to dobry pomysł?
- Jeśli go kochasz...- wyraźnie posmutniał.
- Kocham, ale przecież mam tutaj swój dom. Nikt od razu mi go nie kupi.
- Nie musisz go sprzedawać, przecież lepiej jest zawsze sobie coś zostawić, gdyby coś poszło nie tak...
- Ty to jednak pesymista jesteś.
- Jaki pesymista? Mówię tylko jak może być, a ty dobrze o tym wiesz.
- Wiem, wiem, ale cóż... Może by tak spróbować? 
- Próbuj, ale nie pozbywaj się domu.
- Zobaczymy jak to będzie, przecież nie mogę tak po prostu iść do niego i stanąć przed drzwiami z walizkami.
- A właśnie, że możesz. Zrób tak. Jam, musisz to głęboko przemyśleć. A jeśli nie spodoba Ci się takie życie? Co wtedy zrobisz? Będziesz szukała kogoś, komu znudziło się życie w mieście i chce sprzedać dom, czy sama zbudujesz go od podstaw? 
- Dobra, wygrałeś. Chyba zgodzę się na tę przeprowadzkę.
- I..?- czekał na dokończenie.
- Nie sprzedam domu.. Ty to uparty jak osioł jesteś.- zaczęli się śmiać i rzucać poduszkami. W pewnym momencie Jam wylądowała na Harrym. Znów poczuła ciepło w sercu. Wstała jednak.
- A Wam z Liv jak się układa? 
- Na razie nie narzekam, ale z zaproszeniem jej pod swój dach jeszcze chwilkę poczekam.
- Powiedz jej, żeby już wracała, bo ja zaczynam się przepracowywać.- roześmiała się.
- Powiem, przecież nie mogę pozwolić na to, żebyś się wykończyła.
- Wiesz w ogóle, że Liv to siostra Paul'a? 
- No patrz, wszystko zostaje w rodzinie...- powiedział dość sarkastycznie
- W jakiej rodzinie?- rzuciła go poduszką.- Ja jeszcze nie wyszłam za Paul'a, a ty nie ożeniłeś się z Liv, więc w żadnej rodzinie.- Znów zaczęła się bitwa.
- To tylko kwestia czasu- szepnął, gdy leżeli wyczerpani na kanapie.

***

             Następnego dnia już o 8 zadzwonił telefon. Jam wyciągnęła niechętnie rękę po urządzenie leżące na podłodze pod wielkim małżeńskim łożem. Nie raz zastanawiała się po co jej to łóżko, ale nigdy nie miała serca wymienić go na inne. Było tak wygodne i duże, że zmiana była nie do przyjęcia. Po wczorajszym wyczerpującym wieczorze z Harrym nie miała na nic siły, a bitwa na poduszki dzisiaj przyniosła zakwasy w jej ciele.
 Na ekranie smartfona widniało imię: Paul.
- Tak?- Przeciągnęła się.
- Hej kochanie, jak Ci się spało? Przepraszam, że tak wcześnie dzwonię, ale możesz otworzyć mi drzwi? Bo trochę zimno.
Jam wyskoczyła z łóżka.
- Jak to? Jesteś u mnie?
- Jestem, jestem. Przecież jest sobota, trzeba się ubrać, zjeść śniadanie, a potem zabieram Cię do kina.
- Okej, już idę, momencik, tylko zejdę na dół.- mówił w pośpiechu zakładając słodkie kapcie.
- Czekam.
Dziewczyna była wystraszona, a zachowywała się jakby wyrwała się z dżungli. Biegała, szukała ubrań, chowała te, które leżały na podłodze, a na koniec ukryła Bobika w najmniejszym pomieszczeniu na strychu. Wszystko udało jej się zrobić w 3 minuty, i już otwierała drzwi. Przywitali się czułym pocałunkiem, jakby nie widzieli się ze 100 lat.
- Wejdź, chciałbyś coś do picia? Może śniadanie?
- Pomyślałem o tym- powiedział unosząc palec wskazujący ku górze. Wyszedł na zewnątrz, skręcił w prawo i po sekundzie był z powrotem. Miał ze sobą plecak, a w rękach trzymał tacę z kawą. Nadal była gorąca, bo para uciekała na tym zimnie jak dzika.
- Ty to jesteś kochany- Jam obdarowała go kolejnym namiętnym pocałunkiem, ale wejdźmy, bo zamarzniemy. To może ty zanieś kawę do kuchni, a ja się ubiorę, a nie w tym szlafroku będę gości przyjmować.- uśmiechnęła się i chciała iść do łazienki, ale Paul zatrzymał ją i pocałował, kiwając przecząco głową.
- Nie chcę, żebyś się ubierała. Po pierwsze tak wyglądasz zdecydowanie lepiej, a po drugie..-zawahał się.
- Co po drugie?- Jam nie przestawała się do niego tulić.
- Gdybyśmy razem mieszkali nie musiałbym być twoim gościem, a to byłby mój piękny, cudowny widok.
Dziewczyna wiedziała, że chce z nim spróbować, ale nie mówiąc mu jeszcze o tym ucięła temat.
- To co, ja pójdę tylko przemyć twarz i zaraz wracam.- dała Paul'owi buziaka.
- Tylko się nie przebieraj! Krzyknął za nią mężczyzna.
Tymczasem Jam dotarła do łazienki. Czuła lekkie radość z tego, że trzyma Paul'a w niepewności. Podobało jej się to, jak bardzo się starał.
Po porannej toalecie zeszła na dół. Gdy minęła próg kuchni osłupiała. Na stole było pełno przysmaków. Ugotowane jajka na miękko, jajecznica, naleśniki, pomidorki, ogórki, pieczywo jasne i ciemne, kawa , soki oraz przeróżne owoce. Naprawdę raj.
- Czy ja nie pomyliłam domów? To na pewno moja kuchnia?- mówiła jąkającym się głosem, ale od razu podeszła do swojego mężczyzny i usiadła mu na kolanach.  Paul przechylił ją do tyłu i namiętnie pocałował. Jeszcze chwila i doszłoby do czegoś więcej, jednak Jam usiadła na swoje krzesło.
- Więc jak? Przemyślałaś moją propozycję? Mam nadzieję, że Ci się podobała niespodzianka?
- Podobała? Było cudownie. W salonie mam wszystkie kwiaty. Zawalona cała komoda. A jeśli chodzi o propozycję, to pozwól, że odpowiem najpóźniej wieczorem, dobrze?
- Cieszę się. Oczywiście, nie ma sprawy.
- A gdzie Julka?
- Zgadnij.
- Pani Gerber? Twoi rodzice?
Paul zaśmiał się.
- Pani Gerber.- Oboje stwierdzili, że za często wykorzystują starszą panią z kwiaciarni.
   Rozmowa trwała jeszcze dobrą godzinę, potem jednak przyszedł czas na wyjście do kina.
- O której zaczyna się film?
- Chyba 11. Zarezerwowałem bilety na komedię romantyczną, tą którą chciałaś obejrzeć, pamiętasz?
- Ojej! Super!- krzyczała z łazienki, malując się.
Wyszli około 10 i jechali dobre 20 minut. Mężczyzna za kierownicą wyglądał naprawdę pociągająco. Miał na sobie koszulę w kratkę. W samochodzie było tak ciepło, że i Jam, i Paul siedzieli w samych bluzkach.
Przed 11 dojechali na miejsce. Kupili smakołyki i zajęli swoje fotele, czekając aż skończą się nudne reklamy.
Ludzie ciągle wchodzili i wychodzili, a to do łazienki, a to po colę, bo reklamy były tak interesujące, że napój kończył się w mgnieniu oka. Obok Jam usiadło starsze małżeństwo. Widać było jak bardzo się kochają, ponieważ mężczyzna cały czas trzymał swą ukochaną za rękę i od czasu do czasu był jakiś buziak.
- My też będziemy tak wyglądać za kilkadziesiąt lat?- szepnęła na ucho Paul'owi
- Będziemy.- pocałował ją.


Hejo, kończę tę część, na tym wątku. Dzisiaj wrzuciłam więcej czułości, <szczególnie ta scena w kuchni> Mam nadzieję, że wybaczycie mi opóźnienie. Buziaki :*
 

3 komentarze:

  1. Ojej z tego Paula to prawdziwy romatyk, szkoda tylko że w prawdziwym życiu bardzo ciężko o takich. Co ja bym dałą, żeby facet tak mnie rozpieszczał. Kwiaty, śniadanie, kino. Och rozmarzyłam się :)
    Pomysł ze wspólnym mieszkaniem bardzo dobry, ale Harry ma rację, nie powinna pozbywać się własnego mieszkania, przezorny dwa razy ubezpieczony :)
    Ciekawe jaką da mu odpowiedz
    zapraszam do siebie na nowy rozdział
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie zapraszam Cię na najlepszą zwiastunownię w całej blogowej sferze! http://dolina-zwiastunow.blogspot.nl
    Najlepsze zwiastuny!
    Pozdrawiam, Bellamy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    Zapraszam ----> http://lovecanstoptime.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń