środa, 30 lipca 2014

Drugie szczęście - Rozdział 6

Rozdział 6


Anna w tarapatach i jakże miły wieczór

    Zegar wskazywał już 16.16. W pierwszej chwili Jam pomyślała, że będzie miała 3 godziny szczęścia. Akurat za 3 godziny kończy pracę, więc może to będą jej najwspanialsze 3 godziny z życia wzięte?  Teraz kobieta siedziała w swoim fotelu i czekała na kolejnych pacjentów. O dziwo, tego dnia w przeciągu tych dwóch godzin pracy miała zaledwie czterech pacjentów. Tak więc dość mocno jej się nudziło.
        Zmęczona dzisiejszym dniem Zosia zasnęła. Jam położyła ją na lekarskie ,,łóżko" i przykryła kocykiem, który leżał w jej szafie od zawsze. Skąd tam się wziął? Nie wiadomo. Nawet Jam nie miała odpowiedzi na to pytanie. Po prostu kiedy zaczęła tutaj pracować kocyk już był. Kobieta wzięła go do domu i wyprała, po czym odłożyła do tej samej szafeczki, w której go znalazła. Do tej pory nie miała żadnej okazji, aby go użyć, jednak jak widać w końcu się przydał. Małej widocznie śniło się coś miłego, gdyż co jakiś czas uśmiechała się przez sen. Wyglądała wtedy naprawdę przesłodko.

wtorek, 29 lipca 2014

Drugie szczęście - Rozdział 5

Rozdział 5

 Bobik stwarza problem

        Przychodnia, w której pracowała Jam była niedaleko domu Paula. Dzięki temu 10 minut, które zostało jej do dyżuru w zupełności wystarczyłoby nie tylko na dojście i założenie fartuszka, ale również na zaparzenie dobrej kawy. Oprócz tej przychodni nr 6 w Rennes były jeszcze 4 inne. W tamtych jednak Jam nie chciała pracować, gdyż były trochę za daleko jej miejsca zamieszkania. Musiałaby wtedy jeździć przez pół miasta autobusem czy też tramwajem. Mieszkając na przedmieściach kobieta miała spokój jaki tylko można sobie wymarzyć. Każdego ranka śpiew ptaków budził ją do pracy, a przebijające się przez okno promienie słońca sprawiały, że dzień zaczynał się pięknie.

sobota, 26 lipca 2014

Drugie szczęście - Rozdział 4

Rozdział 4

Przypadek

Noc była piękna. Zero wiatru, a temperatura powyżej 20 stopni. Dom Jam położony był niedaleko głównej ulicy, gdzie w dzień bardzo często słychać przejeżdżające auta. Nocą jednak, to miejsce stawało się ciche i spokojne, jak żadne inne. Mimo, że Rennes było dość małym miastem(liczyło około 50 000. mieszkańców) to ludzie znali się przynajmniej z widzenia. Oczywiście, było też i tak, że ktoś kogoś nie znał. W końcu to 50 000 ludzi. Miasto na ogół było spokojne. Jeszcze nie zdarzyło się, aby doszło do jakiegoś poważniejszego przestępstwa, chociaż jak wszędzie drobne, albo trochę większe występki też się zdarzały. Policja była na straży 24/24.